Nawiązaniem do „Kilera” jest także wprowadzenie do scenariusza i ścieżki dźwiękowej serialu piosenki Varius Manx. U Machulskiego komisarz Ryba śpiewał „Orła cień” – zaś mąż Anieli wiąże się z dawną miłością i wokalistką Zofią (Renata Dancewicz), która próbuje powrócić na listy przebojów z dawnym hitem „Zanim zrozumiesz (Ona ma siłę)”, tyle że rapowanym z Bananem. To pretekst do satyry na comebacki i crossovery, choć tytuł piosenki ostatecznie okazuje się ważny: to przesłanie serialu.
W kontrze do Banana Demirski tworzy wątek blokersówek Violi (Anita Szapelska) i Lena (Pitry) z praskiego osiedla Anieli, marzących o karierze, która jest też częścią sprawiedliwości społecznej, ulubionego tematu Demirskiego. W „Artystach” mieliśmy sojusz kibiców z ludźmi teatru, jaki chciało zawłaszczyć miasto – w „Anieli” była konstancińska celebrytka wchodzi w sojusz z blokersówkami, dilerem Armanim (Filip Pławiak), a także sprzątającymi migrantkami, tworzącymi „Ławicę” i znającymi tajemnice właścicieli stołecznych willi i apartamentów, gdzie pracują (m.in. muzułmanka Layka – Alona Szostak).
Serial „Aniela” pod koniec słabnie
Otrzymaliśmy przewrotny serial o tym, że bogactwo może oznaczać niewolę, zaś uwaga o niezależności kobiety – choć wypowiadana szyderczo – może zyskać walor prawdy. Demirski żongluje wieloma sytuacjami modnymi w świecie „warszawki” – terapią poprzez ustawienia hellingerowskie, snobizmami na nową sztukę, licznymi poprawnościowymi frazesami, a wręcz głupotami, które pozwalają zakamuflować największe okrucieństwo wobec bliskich osób. Kpi z nowych rytuałów („Jestem tak szczęśliwa, jakbym codziennie adoptowała psa ze schroniska”). Opisuje to, co można nazwać nową, ekologiczną szlachetnością, piętnując jednocześnie towarzyszące jej zakłamanie – jeśli, oczywiście, się pojawia.
Generalnie scena, gdy bohaterowie spotykają się w areszcie po ekscesach wieczoru – wpływa na ich losy, odwracając społeczne role, nam zaś dając rozpoznanie „kto jest kim”.
Grają również Jerzy Bończak (Kruszon), Sebastian Pawlak – świetna parodia modnego psychoterapeuty, a także Monika Frajczyk świetna jako kasjerka dyskontu, która prawdę ci powie, a i zrozumie życiowe kłopoty. Magdalena Osińska, również znana z „1989”, wcieliła się w charyzmatyczną raperkę Pekin. Szkoda, że po sześciu odcinkach serial traci zwartość i, wbrew szlagierowi Variusz Manx, siłę. Najgorszy jest odcinek siódmy nagrany we Włoszech: drugi z duetu reżyserów Jakub Piątek/Jakub Czekaj wyraźnie nie daje rady. Film schodzi na poziom serialu dla młodzieży. Przydałby się Wujek Dobra Rada. Sam Demirski przesadził na końcu z wulgaryzmami. Tracą siłę wyrazu, są dialogową zapchajdziurą, wieje nudą.