Dwie statuetki Agnieszki Holland. Jej pierwsze Orły w życiu

Członkowie Polskiej Akademii Filmowej uhonorowali reżyserkę, która od blisko półwiecza przygląda się zza kamery Polsce i światu przypominając o najważniejszych wartościach

Publikacja: 05.03.2024 09:30

Agnieszka Holland

Agnieszka Holland

Foto: PAP/Marcin Obara

Trudno w to uwierzyć, że dwa Orły, jakie odebrała Agnieszka Holland podczas uroczystej gali Polskiej Akademii Filmowej w warszawskim Teatrze Polskim to jej pierwsze takie statuetki w życiu. Znakomita artystka, nominowana do Oscarów i nagradzana na międzynarodowych festiwalach nigdy wcześniej, za żaden film, nie została nagrodzona przez kolegów. I, jak zawsze, opowiedziała się za wartościami, o które walczyła zawsze. 

Odbierając Orła dla najlepszego filmu roku – „Zielonej granicy” wyszła na scenę z całą swoją ekipą. Mówiła o trudach kręcenia filmu na granicy polsko-białoruskiej, o odwadze, jaką musieli mieć jej współpracownicy poruszając ten temat. Ale ważne było to, by stanąć w obronie ludzi cierpiących, zamarzających, umierających w przygranicznym lesie.

Czytaj więcej

Orzeł za najlepszy film dla „Zielonej granicy” Agnieszki Holland

— Wszyscy jesteśmy dumni, że zrobiliśmy „Zieloną granicę” z potrzeby serca, z gniewu, rozpaczy, ale też z nadziei, że możemy tym filmem coś zmienić – powiedziała. 

Przedtem Holland odebrała z rąk operatora Jacka Petryckiego Orła za całokształt twórczości. 

— To są moje pierwsze Orły – stwierdziła. – Nagrody to fajna rzecz. Takie uroczystości jak dzisiaj to fajna rzecz. (…) Jesteśmy w radosnym momencie, bo wydaje się, że mamy władzę, która nas słucha i rozumie nasze potrzeby, a w każdym razie możemy mieć taką nadzieję jeszcze przez kolejne miesiące.  Ale nie możemy spocząć na laurach. 

Holland przyznała, że ostatnie osiem lat, które przyniosły wiele zła w różnych dziedzinach życia, mogło być dla polskiego kina gorsze. Powstało przecież sporo dobrych filmów, polscy twórcy odbierali nagrody, nie tylko w kraju, ale również na ważnych zagranicznych festiwalach filmowych, dostawali nominacje do Oscarów.

Agnieszka Holland: dobre filmy można robić tylko, jeżeli jest się wolnym

— Ale ważne jest to, że nasze kręgosłupy są bardziej miękkie, nasz strach jest większy, nauczyliśmy się, że normą może być pewnego rodzaju klientelizm, nieważne czy wobec władzy państwowej czy wobec tych, którzy dysponują środkami i mogą nas karcić, karać, nagradzać, szantażować i przestraszać czy wreszcie wobec wielkich wytwórni i korporacji, które mogą robić to samo. Myśmy się przyzwyczaili, że taka jest nasza normalność. Że jesteśmy petentami. Jeżeli nadal będziemy się na to godzić, jeżeli z tych ośmiu lat wyciągniemy taki wniosek, to nie będziemy robić dobrych filmów. 

Bo dobre filmy można robić tylko, jeżeli jest się wolnym i jeżeli nie odczuwa się strachu. A jeśli nawet odczuwa się strach, to wie się, że największym zwycięstwem jest go pokonać. Żyjemy dzisiaj w świecie, w którym zaczynają rządzić potwory. Ogromną częścią świata już nimi rządzą. Naprzeciw tym potworom stają poczciwi i dość przestraszeni politycy. A my nie możemy być takimi poczciwymi i dość przestraszonymi filmowcami, jeżeli chcemy być czymś więcej niż tylko dostarczycielami ucieczkowej rozrywki. Musimy naprawdę mierzyć się ze światem. Właśnie, bo jeżeli los wyposażył nas w talent i wyobraźnię, to nie mamy prawa tego marnotrawić — powiedziała Holland.

Dalej nawiązała do swojego ostatniego filmu „Zielonej granicy”, którą zrobiła z grupą przyjaciół:

— Ten film odbił się szerokim echem. W Polsce zdobył piękną widownię, która odbierała nasza opowieść z prawdziwym zaangażowaniem emocjonalnym i intelektualnym, zadawała sobie pytania, szukała na nie odpowiedzi. Pokazywałam też ten film w wielu krajach europejskich – na festiwalach i na premierach filmowych. Wszędzie reakcja była podobna. W Polsce w międzyczasie zmieniła się władza. Na taką, na jaką głosowałam. Powinnam być szczęśliwa. Tymczasem na tej granicy, o której opowiadaliśmy wciąż dzieją się rzeczy, które dziać się nie powinny. Wiem: geopolityka, wielkie sprawy, bezpieczeństwo granic. Ale wiem też, że w momencie kiedy straż graniczna dalej torturuje ludzi i okazuje im pogardę to nie ma zwycięstwa demokracji. Bo nie ma demokracji bez człowieczeństwa. Jeżeli wobec dylematu komfort czy wartości wybierzemy komfort to na końcu nie będziemy mieć ani komfortu ani wartości i te potwory, które walczą z naszymi przyjaciółmi braćmi i siostrami za naszą wschodnią granicą, zwyciężą. 

Czytaj więcej

Orzeł dla Agnieszki Holland

Agnieszka Holland, artystka, przewodnicząca Europejskiej Akademii Filmowej, wciąż wierzy w siłę sztuki. 

— Nasze filmy mogą odegrać jakąś rolę — stwierdziła odbierając Orła za całokształt twórczości – Może nie zmienimy świata, ale jedna młoda widzka w Bordeaux , po seansie „Zielonej granicy” w klubie filmowym, powiedziała mi: „Może pani nie zmieni tym filmem całego świata, ale zmieniła pani mój świat”. I o to nam przecież chodzi: o człowieka.

Trudno w to uwierzyć, że dwa Orły, jakie odebrała Agnieszka Holland podczas uroczystej gali Polskiej Akademii Filmowej w warszawskim Teatrze Polskim to jej pierwsze takie statuetki w życiu. Znakomita artystka, nominowana do Oscarów i nagradzana na międzynarodowych festiwalach nigdy wcześniej, za żaden film, nie została nagrodzona przez kolegów. I, jak zawsze, opowiedziała się za wartościami, o które walczyła zawsze. 

Odbierając Orła dla najlepszego filmu roku – „Zielonej granicy” wyszła na scenę z całą swoją ekipą. Mówiła o trudach kręcenia filmu na granicy polsko-białoruskiej, o odwadze, jaką musieli mieć jej współpracownicy poruszając ten temat. Ale ważne było to, by stanąć w obronie ludzi cierpiących, zamarzających, umierających w przygranicznym lesie.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rusza 17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA
Film
Marcin Dorociński z kolejną rolą w Hollywood. W jakiej produkcji pojawi się aktor?
Film
Rekomendacje filmowe na weekend: Sport i namiętności
Film
Festiwal Mastercard OFF CAMERA. Patrick Wilson z nagrodą „Pod prąd”
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata