"Kobieta z..." na festiwalu w Wenecji. Inny w świecie bez tolerancji

Poruszający film Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta „Kobieta z…” to opowieść o transpłciowej kobiecie i pół wieku polskiej historii

Publikacja: 08.09.2023 17:00

Joanna Kulig i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik przed pokazem filmu "Kobieta z..." na festiwalu w Wen

Joanna Kulig i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik przed pokazem filmu "Kobieta z..." na festiwalu w Wenecji

Foto: AFP

Rzadko się zdarza, by kraj inny niż Stany, Wielka Brytania, Francja czy Włochy miał w konkursie wielkiego światowego festiwalu dwa filmy. Ba, jeden jest już wielkim sukcesem. Tymczasem na tegorocznej Mostrze o Złotego Lwa walczą dwa nasze tytuły. Po świetniej przyjętej „Zielonej granicy” Agnieszki Holland teraz swój nowy film pokazują Małgorzata Szumowska i Maciej Englert. 

„Kobieta z…” to film niepokojący, wżerający się pod skórę. Trudno o nim przestać myśleć. Małe, prowincjonalne miasteczko. I bardzo zwyczajna rodzina. Chłopak jakich wielu. Normalny los. Dziewczyna, pierwszy seks. Potem ślub, na świecie pojawia się dziecko. Ogromne wzruszenie, kiedy pierwszy raz można wziąć w ramiona maleńkiego synka. Ale coś zaczyna się w młodym małżeństwie psuć. Adam oddała się od żony, nie ma już między nimi namiętności. Mężczyzna wszystkie badania ma w normie. Tylko poziom testosteronu jest dziwnie niski.

Czytaj więcej

„Zielona granica” Agnieszki Holland: Stracone złudzenia Europy

Bohaterka Szumowskiej i Englerta połowę swojego życia przeżyła jako mężczyzna. Ale zrozumiała, że naprawdę czuje się kobietą. I postanowiła walczyć o siebie. Z Adama zmienić się w Anielę. Przeprowadzić przez sąd korektę płci. Żeby jednak stać się kobietą Adam musi rozwieść się najpierw z żoną, bo polskie prawo małżeństw jednopłciowych nie uznaje. 

Aniela Wolny konsekwentnie idzie swoją drogą ku sobie. Ma dwoje dzieci – dorosłego syna i małą córkę, kiedy osiąga swój cel i może oficjalnie być kobietą. Ale przecież nie wtopi się w Nowy Jork ani nawet Warszawę. W miasteczku wszyscy o wszystkim wiedzą. I nie akceptują dziwactwa. Aniela traci pracę, przyjaciół. Będzie potrzebowała dużo siły i uporu, żeby na nowo ułożyć swoje relacje z byłą żoną, dziećmi, rodziną, ze światem.

"Kobieta z..." - film o poszukiwaniu własnej tożsamości

 „Kobieta z…” jest opowieścią o poszukiwaniu własnej tożsamości. O człowieku transseksualnym, który pokonując potwornie trudności, dał sobie prawo do bycia sobą. Ale film Szumowskiej i Englerta jest fascynujący również dlatego, że reżyserzy wpisują swoich bohaterów w blisko pół wieku historii Polski. Od siermiężnego socjalizmu, przez strajki Solidarnościowe aż do czasów transformacji. Wszystko to obserwują przez pryzmat życia w małym mieście. Niewielkie mieszkanie, w którym gnieździ się kilka pokoleń, zakład pracy, gdzie nie toleruje się inności, drobne, lewe interesy, także świat po przemianach ustrojowych, który ledwo złapał oddech, a już z powrotem go traci. Strasznie dużo w tym filmie szarości, smutku. Polski, w której kolejne zrywy ku wolności gasi rzeczywistość, a tolerancja przejawia się najwyżej tym, że dawny kolega ośmieli się uścisnąć „inną” na ulicy. 

Bardzo dobrze w roli młodej Alicji/Adama i jego żony Izy wypadają Mateusz Więcławek i Bogumiła Bajor. Wielką kreację tworzy jako dojrzała Aniela - Małgorzata Hajewska. Aktorka, nie ulega to wątpliwości, zbierze za tę rolę worek nagród w Polsce i na świecie, ale może ważniejsze jest to, że ma szansę przemówić do serc widzów. Jak zawsze świetna jest Joanna Kulig jako żona, która musi pogodzić się z tym, że najbliższa jej osoba wypadła z tradycyjnej roli, którą dotąd w ich wspólnym życiu spełniała. 

Czytaj więcej

Festiwal w Wenecji. Trudno będzie przyznać Złote Lwy

„Kobieta z…” Ten tytuł przywodzi na myśl tytuły filmów Andrzeja Wajdy. Marmuru? Żelaza? Już nie. Może raczej z uporu, buntu… Aniela potrzebuje ogromnej siły, by pozwolić sobie na bycie sobą. Ten film portretujący blisko pół wieku polskiej rzeczywistości, może się okazać istotny dla każdego wrażliwego człowieka. Bo czasem łatwiej jest zmienić system gospodarczy niż mentalność ludzi. I tak budzimy się w maksymalnie spolaryzowanym społeczeństwie, które wciąż nie do końca wie, czym jest tolerancja i szacunek dla inności. Aniela Wolny tego nie zmieni. Ale jej upór i determinacja, gdy jako stara kobieta czeka na szpitalnym łóżku na operację zmiany płci, jest godny szacunku.  

Rzadko się zdarza, by kraj inny niż Stany, Wielka Brytania, Francja czy Włochy miał w konkursie wielkiego światowego festiwalu dwa filmy. Ba, jeden jest już wielkim sukcesem. Tymczasem na tegorocznej Mostrze o Złotego Lwa walczą dwa nasze tytuły. Po świetniej przyjętej „Zielonej granicy” Agnieszki Holland teraz swój nowy film pokazują Małgorzata Szumowska i Maciej Englert. 

„Kobieta z…” to film niepokojący, wżerający się pod skórę. Trudno o nim przestać myśleć. Małe, prowincjonalne miasteczko. I bardzo zwyczajna rodzina. Chłopak jakich wielu. Normalny los. Dziewczyna, pierwszy seks. Potem ślub, na świecie pojawia się dziecko. Ogromne wzruszenie, kiedy pierwszy raz można wziąć w ramiona maleńkiego synka. Ale coś zaczyna się w młodym małżeństwie psuć. Adam oddała się od żony, nie ma już między nimi namiętności. Mężczyzna wszystkie badania ma w normie. Tylko poziom testosteronu jest dziwnie niski.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rekomendacje filmowe: Komedia z Ryanem Goslingiem lub dramat o samobójstwie nastolatka
Film
Cannes 2024: Złota Palma dla Meryl Streep
Film
Mohammad Rasoulof represjonowany. Władze Iranu chcą, by wycofał film z Cannes
Film
Histeria - czyli historia wibratora
Film
#Dzień 6 i zapowiedź #DNIA 7 – w stronę maja, w stronę słońca
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił