Strajkujący aktorzy nie przyjadą do Wenecji

Na rozpoczynającym się w środę festiwalu weneckim zabraknie w tym roku wielkich gwiazd, ale znakomity dobór filmów zrekompensuje ich nieobecność.

Publikacja: 29.08.2023 03:00

Festiwal zainauguruje pokaz włoskiego filmu „Comandante” z Pierfrancesco Favino w roli głównej

Festiwal zainauguruje pokaz włoskiego filmu „Comandante” z Pierfrancesco Favino w roli głównej

Foto: Mat. Pras.

To specyficzna edycja festiwalu weneckiego – najmniej ze wszystkich wielkich imprez filmowych ucierpiał z powodu covidu, odbyły się wszystkie edycje. Teraz jednak w festiwal uderzyły hollywoodzkie strajki, przede wszystkim Gildii Aktorów, która na czas protestu zabroniła swoim członkom nie tylko grania w filmach, ale również ich promowania.

Dyrektor artystyczny festiwalu weneckiego Alberto Barbera podkreśla, że przemysł filmowy, który próbuje odzyskać równowagę po dwóch latach pandemii, teraz znów się chwieje nie tylko z powodu strajku scenarzystów i aktorów, lecz także nieuregulowanych kwestii związanym ze sztuczną inteligencją.

Czytaj więcej

Wenecja 2023: Gwiazdy kina nie pojawią się na festiwalu. Dlaczego?

Wojenna historia

Problemy Wenecji zaczęły się dość wcześnie, gdy wytwórnia MGM wycofała film otwarcia – „Challengers” Luki Guadanino z Zendayą w roli głównej, przenosząc zresztą datę premiery na rok 2024. W tej sytuacji dyrektor Barbera zaproponował, by w wieczór inauguracji widzowie obejrzeli „Comandante” Edoardo De Angelisa. Włoch opowiedział prawdziwą historię kapitana Salvatore, który w czasie II wojny światowej, w 1940 roku, na Atlantyku zatopił uzbrojony belgijski statek handlowy. Potem jednak, narażając na niebezpieczeństwo własną załogę, uratował 26 rozbitków z tego statku.

– Wśród wielu filmów historycznych, w które kino włoskie zainwestowało ostatnio znaczne środki, „Comandante” mocno pobrzmiewa współczesnymi echami – twierdzi Barbera. – Przypomina, że wartości etyczne i ludzka solidarność mogą okazać się silniejsze niż nienawiść i brutalna logika protokołu wojskowego.

Inne wyselekcjonowane wcześniej tytuły pozostały w programie festiwalu, ale gwiazdy ich promować nie będą. Zabraknie Brada Pitta, Michaela Fassbendera i Tildy Swinton z „The Killer” Davida Finchera czy Emmy Stone i Willema Dafoe z „Biednych istot” Yorgosa Lanthimosa. W ekipie „Maestro” nie znajdzie się nawet reżyser, jako że Bradley Cooper stanął w tym obrazie po obu stronach kamery.

Czytaj więcej

Festiwal w Wenecji. Dwie Polki rywalizują w jednym konkursie

Walcząca ze studiami gildia aktorów udziela zgody na promowanie filmów producentów niezależnych. Wśród potwierdzonych dotąd uczestników festiwalu są więc Adam Driver z „Ferrari” czy Mads Mikkelsen z duńskiego filmu „The Promised Land”. Zgodę na promocję uzyskała też „Priscilla” Sofii Coppoli, tu jednak brakuje głośnych nazwisk wykonawców. Bez szumu wokół filmu i wywiadów nie ma reklamy, ale przecież festiwal to przede wszystkim święto sztuki i artystycznego kina. – Przemysł kuleje, ale kino nie – twierdzi Barbera.

Program tegorocznej Mostry jest rzeczywiście imponujący. W konkursie znalazły się nowe filmy weteranów. Michael Mann pokaże „Ferrari”, David Fincher „The Killer”. O Złotego Lwa będą walczyły m.in. francuskie: „Dog Man” Luca Bessona, „La Bête” Bertranda Bonello, „Hors-Saison” Stéphane’a Brizé. Liczną reprezentację ma kino włoskie. Poza filmem otwarcia będą je reprezentowali Matteo Garrone („Io Capitano”), Saverio Costanzo („Finalmente L’Alba”), Giorgio Diritti („Lubo”), Stefano Sollima („Adagio”). Będą też nowe produkcje Ryusuke Hamaguchiego („Evil Does Not Exist”), Pabla Larraina („El Conde”), Michela Franco („Memory”). No i dwa filmy polskie: „Zielona granica” Agnieszki Holland oraz „Kobieta z…” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta.

Dwaj starzy mistrzowie

Poza konkursem nowe filmy pokażą dwaj starzy mistrzowie – Woody Allen i Roman Polański. Ich nazwiska w ostatnim czasie budzą kontrowersje, bo ciągną się za nimi niezakończone sprawy o molestowanie nieletnich dziewczynek. Ale Antonio Barbera oddziela życie od sztuki.

– Polański to jeden z największych żyjących mistrzów kina europejskiego – mówi. – Popełnił 50 lat temu kardynalne błędy, ale nie jestem sędzią wydającym wyroki. Jako krytyk filmowy oceniam jakość filmów, choć oczywiście rozumiem złożoność sytuacji.

Kilka lat temu przyjął do konkursu „Oficera i szpiega” Romana Polańskiego, który mimo wcześniejszych protestów przewodniczącej jury wyjechał z Włoch ze Srebrnym Lwem za reżyserię. Teraz Polański pokaże „Pałac” zrealizowany na podstawie scenariusza Jerzego Skolimowskiego. Akcja toczy się w sylwestra 1999 roku. Woody Allen zaprezentuje nakręcone we Francji „Coup de chance” z Valerie Lemercier w roli głównej.

Smutnym wydarzeniem będzie z pewnością pokaz „The Caine Mutiny Court-Martial” Williama Friedkina. 86-letni reżyser, wspaniały człowiek, z którym spotkanie zawsze było wielką przyjemnością, nie doczekał premiery. Zmarł przed miesiącem na zapalenie płuc. Festiwal wenecki potrwa do 9 września.

Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu