Z kilkuset tysięcy Polaków, którzy od 2004 roku przyjechali do Londynu, większość znalazła pracę w hotelarstwie i gastronomii. Polacy opanowali też sektor usług remontowo-budowlanych. Chociaż brytyjscy pracownicy narzekają na konkurencję, klienci i pracodawcy pieją z zachwytu. Polacy są bowiem bardziej pracowici i tańsi od Brytyjczyków. Bob Cotton, szef organizacji zrzeszającej 40 tys. hoteli i restauracji, stwierdził niedawno, że brytyjscy pracownicy nagle stali się mało atrakcyjnym towarem na rynku. – Każdy woli zatrudnić Polaka, który chce pracować, niż leniwego Brytyjczyka – mówił. Inaczej niż w USA Polacy zdobyli też społeczny szacunek. I to mimo antyimigranckiej kampanii prowadzonej przez takie gazety, jak „Daily Mail”. Chociaż mówi się o nasyceniu rynku imigrantami, wysoko wykwalifikowani specjaliści, tacy jak lekarze czy eksperci komputerowi, nie mają problemu ze znalezieniem pracy. Część rodaków, zwłaszcza tych niemówiących po angielsku, pracuje i mieszka w skandalicznych warunkach. W kilkusettysięcznej społeczności zdarzają się przypadki złego traktowania pracowników i zwykłe oszustwa. Jednak Polacy na emigracji w Londynie doskonale wiedzą, że o wiele bardziej prawdopodobne jest, iż zostaną wykorzystani i oszukani przez rodaków niż brytyjskich pracodawców.