Reklama
Rozwiń

Niespożyta energia starszego pana

Od jutra na ekranach "Butelki zwrotne". W filmie Jana Svěráka jest hrabalowski dowcip, ironia i apetyt na życie. Wspaniale się go ogląda, ale chwilami opowieść staje się błahą bajką

Aktualizacja: 18.01.2008 08:31 Publikacja: 17.01.2008 21:24

Niespożyta energia starszego pana

Foto: Materiały Promocyjne

Nikt tak nie potrafi rozbawić Polaków jak Czesi – potwierdza to ogromna popularność nad Wisłą obrazów Davida Ondříčka ("Samotni" i "Jedna ręka nie klaszcze"), Petra Zelenki (m.in. "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie").

Zapewne takie samo gorące przyjęcie czeka również "Butelki zwrotne" Jana Svěráka, zwłaszcza że jego opowieść reklamowana jest sloganem "Po prostu czeski film". Możemy więc spodziewać się tego, za co kochamy kino sąsiadów: świata na opak, soczystych bohaterów, afirmacji życia przemieszanej z ironicznym poczuciem humoru.

Trzeba przyznać, że Jan Svěrák jako reżyser i jego ojciec Zdeněk w roli scenarzysty serwują nam te wszystkie atrakcje z ujmującą lekkością.

Pan Josef Tkaloun (Zdeněk Svěrák), nauczyciel w szkole podstawowej, za chwilę skończy 65 lat. Nie panuje już nad rozbrykanymi uczniami, choć jeszcze stara się wpoić im szacunek i zamiłowanie do czeskiej literatury. Daremnie. Na dzieciach nazwisko żadnego pisarza nie robi już wrażenia, bo – jak stwierdza z rozbrajającą szczerością jeden z uczniów: "Gdyby naprawdę byli tacy dobrzy, to w Hollywood zrobiliby o nich film". Tkaloun nie wytrzymuje i wyżyma na głowę smarkacza gąbkę, a potem na własne życzenie odchodzi ze szkoły.

To mógł być punkt wyjścia do przejmującej historii o przemijaniu. Żona (Daniela Kolarová) oczekuje, że jej mąż będzie szacownym emerytem, jednak Tkaloun nie godzi się na taką starość. Mówi o sobie: "jestem witalny typ". Najpierw zostaje więc gońcem w firmie kurierskiej, a potem – gdy dostarczanie przesyłek na rowerze kończy się złamaniem nogi – zatrudnia się przy skupie butelek w supermarkecie.

Reklama
Reklama

Zmieniając zajęcia, Tkaloun nie szuka zarobku. On chce przede wszystkim przebywać wśród ludzi, móc z nimi rozmawiać, czuć się potrzebnym.

Bohater "Butelek zwrotnych" przypomina postać rodem z Hrabala. Co prawda nie nadąża za szybko zmieniającym się światem, ale łaknie życia. Snuje erotyczne fantazje na temat klientek sklepu, po kryjomu swata załamaną rozwodem córkę. Pomaga innym odnaleźć miłość i szczęście.

Styl Svěráka doskonale się sprawdza przy opisywaniu perypetii Josefa, ale o dziwo zawodzi, gdy przyglądamy się jego relacjom z żoną. A przecież sednem dramaturgicznym "Butelek zwrotnych" jest małżeński kryzys Tkalounów. Oboje popadli w rutynę, szukają spełnienia poza związkiem. Svěrák zaznacza ich problemy, udziela obojgu łatwego rozgrzeszenia i tyle. Bardziej zajmuje go kreowanie idyllicznego obrazu egzystencji po sześćdziesiątce.

Dla energicznego Josefa żadna przeszkoda, konflikt czy uraza nie wydają się istotne. Optymistyczna – łagodząca napięcia – wizja reżysera i scenarzysty zbliża film do sympatycznej bajki. Dla mnie to za mało.

Brakuje mi w "Butelkach zwrotnych" tego, co decyduje o sile czeskiego kina – takiego połączenia komedii, liryzmu i goryczy, które w bezkompromisowy sposób pozwala przyjrzeć się człowiekowi. Dostrzec jego zalety, wydobyć tkwiące w nim dobro i zrozumieć wady.

W tym sensie Czesi są spadkobiercami chaplinowskiej tradycji humoru. Charlie – poprzez komiczne gesty – uwypuklał pełnię człowieczeństwa postaci.

Reklama
Reklama

Podobnie postępowali Svěrákowie w poprzednich filmach. Jednak tym razem czegoś zabrakło. Nakręcili "Butelki zwrotne" tak, jakby przymilali się do widza i tuszowali nasze słabości. Przesadzili z eskapizmem.

"Butelki zwrotne". Czechy, Wielka Brytania 2007. Reż. Jan Svěrák, wyk. Zdeněk Svěrák, Daniela Kolarová, Jiří Macháček. Dystrybucja: ITI Cinema.

Jan Svěrák i Zdeněk Svěrák – syn i ojciec – stanowią niemal nierozłączny tandem. Pierwszy jako reżyser filmów odpowiada za wykonanie. Drugi – w roli scenarzysty i aktora – dba o treść.

Zrealizowali pięć obrazów: trylogię "Szkoła podstawowa" (1991), "Kola" (1996) i "Butelki zwrotne" (2007), a także "Akumulator" (1994) i "Ciemnoniebieski świat" (2001). W tym ostatnim Zdeněk wyjątkowo nie pojawił się jako aktor. Nie zajmują ich wielkie sprawy naszego świata. W filmach przyglądają się temu co zwyczajne, ulotne. Snując opowieści o życiu, kreują słodko-gorzki nastrój. Anegdotyczny styl opowiadania jest zasługą Zdenka, który w Czechach ma pozycję legendarnego kabareciarza.

"Szkoła podstawowa" – debiut Jana – była nominowana do Oscara w kategorii filmu zagranicznego. Nakręcony pięć lat później "Kola" zasłużył już na statuetkę Akademii.

r.ś.

Nikt tak nie potrafi rozbawić Polaków jak Czesi – potwierdza to ogromna popularność nad Wisłą obrazów Davida Ondříčka ("Samotni" i "Jedna ręka nie klaszcze"), Petra Zelenki (m.in. "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie").

Zapewne takie samo gorące przyjęcie czeka również "Butelki zwrotne" Jana Svěráka, zwłaszcza że jego opowieść reklamowana jest sloganem "Po prostu czeski film". Możemy więc spodziewać się tego, za co kochamy kino sąsiadów: świata na opak, soczystych bohaterów, afirmacji życia przemieszanej z ironicznym poczuciem humoru.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Film
Jak Vera Brandes zorganizowała słynny solowy koncert Keitha Jarretta w Kolonii?
Patronat Rzeczpospolitej
19. BNP Paribas Dwa Brzegi: Złota Palma z Cannes na otwarcie, Marcin Dorociński bohaterem retrospektywy
Film
Zmarł Michael Madsen, znany aktor filmów Quentina Tarantino
Film
Dinozaury, Superman i „Vinci 2" Machulskiego. Co czeka na nas w kinach latam?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama