W ofercie – jak zwykle – znajdzie się sporo komedii romantycznych. Ich tytuły mówią wszystko: "Moja dziewczyna wychodzi za mąż", "Małżeństwa i ich przekleństwa", "Forgetting Sarah Marshall". W ten nurt wpisuje się też kolejna polska komedia romantyczna "Jak żyć?" z Anną Cieślak i Krzysztofem Ogłozą w rolach głównych. To oczywiście opowieści o rozmaitych układach damsko--męskich – w sam raz na gorący wieczór, kiedy człowiekowi nie chce się zbyt wiele myśleć.
Ci, którzy od romansów wolą hollywoodzkie kino przygody, też nie będą narzekać. Na ekrany wejdzie kilka hitów, a od superherosów ciekawsze mogą się w nich okazać wcielenia zła.
"To miasto zasługuje na kryminalistę najwyższej klasy i zamierzam mu to zapewnić" – mówi Joker, stary, dobry znajomy z "Batmana". Kiedyś grał go Jack Nicholson, w "Mrocznym rycerzu" Christophera Nolana, czyli nowej odsłonie przygód człowieka nietoperza Joker ma twarz Heatha Ledgera. To jedna z ostatnich ról tego niezwykle utalentowanego aktora, który zmarł w styczniu tego roku z powodu przedawkowania środków nasennych.
Ale Joker to niejedyny antybohater, jaki trafi na duży ekran. Tytułowy "Hancock" z filmu Petera Berga niewiele ma wspólnego z Johnem Hancockiem, który jako pierwszy podpisał się pod amerykańską deklaracją niepodległości. To Afroamerykanin z twarzą Willa Smitha i – podobnie jak Batman – chce pilnować porządku oraz nieść pomoc potrzebującym. Problem w tym, że – wiecznie pijany – wyrządza potworne szko-dy. A czując wokół nienawiść ludzi, postanawia naprawić swój image.
Eksperci szacują, że wyprodukowany za 120 mln dolarów "Hancock" w Stanach przyniesie 180 mln dolarów, a na całym świecie – 350 mln.