Namiętne wakacje kobiet Allena

Krytycy porównują "Vicky Cristina Barcelona" do dzieł Almodóvara. Nic dziwnego: są kobiety, miłość i Hiszpania. Ale na tym podobieństwa się kończą. Reżyser wciąż opowiada o nowojorczykach

Aktualizacja: 15.04.2009 20:39 Publikacja: 15.04.2009 19:35

"Vicky Cristina Barcelona"

"Vicky Cristina Barcelona"

Foto: kino świat

Przez lata bohaterami obrazów Allena byli znerwicowani intelektualiści. Zapadnięta klatka piersiowa, okulary, kompleksy, obsesja na punkcie seksu, strach przed wszystkim: pająkami, miłością, chorobą, śmiercią, twórczą niemocą. Mnóstwo tęsknot. A do tego sztruksowe spodnie i twarz samego Allena.

Jednak od pewnego czasu Woody Allen występuje w swoich filmach coraz rzadziej. Za to z coraz większą konsekwencją na pierwszy plan wysuwa kobiety. Bohaterki grane przez Diane Keaton czy Mię Farrow funkcjonowały jeszcze tylko obok mężczyzn. Nowa muza Allena, Scarlett Johansson, króluje na ekranie i to mężczyźni stają się katalizatorami dla jej działań.

"Vicky Cristina Barcelona" też jest filmem o kobietach. Pierwsza z nich, Vicky, właśnie ma wyjść za mąż i bardzo sobie ceni spokojnego, dobrze ustawionego narzeczonego, drobiazgowo planującego ich wspólną przyszłość. Druga, Cristina, rozpustna, trochę zwariowana artystka, która ostatnie miesiące poświęciła na zrobienie 12-minutowego filmu, rozstała się z facetem i cieszy się wolnością. Jadą razem do Barcelony, gdzie Vicky ma napisać pracę o Katalonii, a Cristina chce się oderwać od codzienności i zrelaksować.

I to jest kolejna nowość w filmach Allena. Zatwardziały nowojorczyk, który nie cierpiał ruszać się z Manhattanu, od jakiegoś czasu kocha Europę. Nakręcił już filmy w Wenecji, którą podobno polubiła jego żona SoonYi, a także w Londynie, gdzie zachwycił się smogiem i zamglonym, szarym niebem. W nowym filmie zaproponował widzom wspaniałą wycieczkę po Barcelonie – oglądanie Sagrady Familii, przechadzkę po dachu budynku zaprojektowanego przez Gaudiego, zwiedzanie muzeum Miro, rozkoszowanie się urokliwymi kawiarenkami zatopionymi w zieleni i soczystych kwiatach.

Przede wszystkim jednak zderzył mentalność amerykańską i hiszpańską. Dwie turystki są typowymi Amerykankami, mogłyby zastąpić bohaterki "Manhattanu", "Annie Hall" czy "Mężów i żon". Prześladują je te same demony, doganiają te same niespełnienia. A Europa wszystko wyostrza. I dodaje nowych smaczków.

Woody Allen zaprzecza stereotypom. Panuje opinia, że Ameryka jest świeża i pozbawiona konwenansów, a Stary Kontynent spina pancerz tradycji i etykiety. Tymczasem Vicky jest małą mieszczką, zaś Cristina stara się być na luzie, ale tak naprawdę niewiele różni się od przyjaciółki. To hiszpański malarz i jego była żona pokazują, czym są miłość, namiętność, prawda w uczuciach.

Już scena pierwszego spotkania seksownego Juana Antonio – Javiera Bardema – z Amerykankami jest perełką. Przystojny artysta podchodzi w klubie do ich stolika i rzuca: "Za godzinę lecę do Oviedo. Zapraszam. Będziemy zwiedzać, pić wino, jeść dobre rzeczy i kochać się". Vicky nie pozostawia impertynentowi złudzeń: "Nie uznaję pustego seksu". "A co to jest pusty seks? – dziwi się Bardem. – Noc jest ciepła. Żyjemy".

Wokół hiszpańskiego artysty nie ma nijakości. Jest szczęście albo rozpacz. Jego żona, pełna temperamentu Maria Elena – Penelope Cruz, zdradza, ale kocha tak, że z miłości może zabić. Ten świat fascynuje i Vicky ulegnie mu na jedną noc. Potem będzie żałowała "tego cholernego weekendu w Oviedo", wysłuchując na kolacji z mężem i przyjaciółmi nudnych opowieści o fantastycznym dekoratorze, który urządza apartamenty w Greenwich, łącząc nowoczesność z elementami antyku i o sprzęcie HD, dzięki któremu można obejrzeć mecz w Tokio. Bo już wie, że można inaczej. Wie, ale nie ma odwagi, żeby spróbować. Cristina inaczej – rzuci się w miłość, odnajdzie swoje pasje zawodowe, zgodzi na miłosny trójkąt, popróbuje wszystkiego. Ale w końcu powie: "Nie mam pojęcia, czego szukam, ale tak żyć nie mogę". I już wiadomo – ona też kiedyś wyląduje u boku jakiegoś nudnego typa z grubym portfelem.

Obie dziewczyny wrócą do poukładanego, amerykańskiego życia. Ale kiedy zakosztuje się miłości i barwnego życia, tęsknota zostaje na zawsze. A może i w Woodym Allenie, który co prawda gra na klarnecie co poniedziałek w nocnym klubie na Manhattanie, ale przecież nigdy nie zaproponował dwóm pięknym nieznajomym dziewczynom weekendu w Oviedo.

[ramka][srodtytul]Nowojorczyk w Europie[/srodtytul]

Woody Allen coraz częściej pracuje w Europie. Był już w Wenecji, Londynie, odwiedzał Francję.

[b]"Wszyscy mówią: kocham Cię"[/b] (1996) to obraz bardzo oryginalny, bo Allen zdecydował się nakręcić musical. Wykorzystał cukierkowatość dawnych produkcji hollywoodzkich, namówił do śpiewania Goldie Hawn, Edwarda Nortona, Drew Barrymore, Julię Roberts. Zaśpiewał też sam. A w scenach tańca pokazał pastisz układów z "Deszczowej piosenki" czy "West Side Story".

[b]"Match Point"[/b] (2005) to wycyzelowany i precyzyjny kryminał o facecie "znikąd", który przez małżeństwo wchodzi do arystokratycznej, brytyjskiej rodziny. Kocha nowy styl życia, znacznie mniej żonę. Za to jego wielką namiętnością jest pewna Amerykanka.

[b]"Scoop"[/b] (2006) jest filmem obyczajowym, w którym amerykańska studentka dziennikarstwa wdaje się w romans z angielskim artystokratą, a przy okazji próbuje rozwiązać zagadkę kryminal- ną z morderstwami w tle.

[b]"Sen Kasandry"[/b] (2007) to jeszcze jeden thriller. Tym razem o dwóch braciach Brytyjczykach, którzy są gotowi na wszystko, by się dobrze urządzić. W rozwiązaniu problemów ma im pomóc wuj z Ameryki, który jednak stawia twarde warunki. Młodzi ludzie muszą sobie odpowiedzieć na pytanie, jak daleko można się posunąć, chcąc zapewnić sobie sukces.

Teraz zaś jest Hiszpania, która kojarzy się Allenowi już nie z musicalem, jak Wenecja, czy thrillerem, jak Londyn, lecz z miłością i namiętnościami.[/ramka]

 

Przez lata bohaterami obrazów Allena byli znerwicowani intelektualiści. Zapadnięta klatka piersiowa, okulary, kompleksy, obsesja na punkcie seksu, strach przed wszystkim: pająkami, miłością, chorobą, śmiercią, twórczą niemocą. Mnóstwo tęsknot. A do tego sztruksowe spodnie i twarz samego Allena.

Jednak od pewnego czasu Woody Allen występuje w swoich filmach coraz rzadziej. Za to z coraz większą konsekwencją na pierwszy plan wysuwa kobiety. Bohaterki grane przez Diane Keaton czy Mię Farrow funkcjonowały jeszcze tylko obok mężczyzn. Nowa muza Allena, Scarlett Johansson, króluje na ekranie i to mężczyźni stają się katalizatorami dla jej działań.

Pozostało 88% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów