Czas złapany w fotograficzny kadr

Już bardziej nie można uhonorować fotografii prasowej: doceniono jej walory plastyczne, wprowadzono do repertuaru galerii i muzeów. Wybitnych fotoreporterów tytułuje się artystami, mistrzami, geniuszami. A jak odczytujemy zdjęcia?

Publikacja: 21.06.2009 09:32

W Polsce nastała pogoda dla fotofanów. Wiosną w kilku miastach zaczyna się wysyp festiwali, konkursów i fotoprzeglądów – przodują Warszawa, Poznań, Kraków, Łódź, Wrocław. Co z tegorocznych imprez wynika? Równouprawnienie gatunków. Kuratorzy często łączą na jednej ekspozycji zdjęciowe dokumenty z pracami inscenizowanymi, skomponowanymi za pomocą komputera; z filmami, przeglądem slajdów, zdjęciami podświetlanymi (tzw. lightboksy). Daje to ciekawe efekty. Także prowadzi do konstatacji, że kompozycja i plastyczne zalety fotosów zawsze mają znaczenie.

Jednak uroda zdjęć reportażowych schodzi na dalszy plan wobec emocji, jakie niekiedy wywołują. Ja to odbieram tak: fotokreacje traktuję jak malarstwo, teatr, film. Na przykład – serię „Chłopców bez serca i niewinnych” Zbigniewa Libery (Fundacja Profile) czy cykl „Niech sczezną mężczyźni” Łodzi Kaliskiej (Zamek Ujazdowski). Wiem, że to zabawa, żart, prowokacja.

Natomiast z rejestracji rzeczywistości staram się wyłapać coś najbardziej charakterystycznego. Nie fakty, lecz aurę czasów, zbiorowe nastroje.

[srodtytul]Zapis entuzjazmu[/srodtytul]

Znamienne jest podejście rodaków do fotoreportaży obrazujących życie w PRL. Po ustrojowym przełomie chcieliśmy jak najszybciej odciąć się od „czerwonego”. I od trudów socżycia, przedstawianego wyłącznie w czarno-szarych barwach. W efekcie archiwa fotograficzne zlikwidowanych pism zostały zniszczone, wiele negatywów zaginęło. Gdy widmo komunizmu przestało straszyć, po upływie prawie dwóch dekad odkrywamy zapoznane reporterskie talenty.

– Polacy poszukują prawdy o naszej przeszłości, o nich samych – uważa Anna Musiałówna, znana fotoreporterka, kiedyś związana z redakcją „ITD”. – Mają dosyć oszustwa.

Również dla mnie polska fotografia prasowa sprzed kilkudziesięciu lat stała się odkryciem. Za rewelacje uważam trzy wystawy: archiwa PAP z lat 1947 – 1948 (Dom Spotkań z Historią, Warszawa), „Polska lat 70.”, czyli dekada gierkowska (PKiN) i „Budowniczowie Świata Fotografii – fotodokumenty z pionierskich czasów powojennych” (CK Zamek, Poznań).

Z pozoru skromne, czasami anonimowe kadry silniej działają na wyobraźnię niż filmy czy książki. Co ciekawe – wyłania się z nich niezwykle optymistyczny, krzepiący obraz PRL i jej mieszkańców. Bo koniec lat 40., jeszcze przed wprowadzeniem stalinizmu, to krótki moment wiary w powojenne odrodzenie Polski. A czasy Gierka – to kolejna faza ożywienia masowych nadziei.

– Mistrzowie obiektywu doby PRL umieli przekazać swój stosunek do realnego socjalizmu – podkreśla Anna Brzezińska-Skarżyńska, szefowa PAP, kuratorka wielu wystaw. – Nie poddali się systemowi. Bywali ironiczni wobec rzeczywistości, a jednocześnie ciepli i życzliwi dla ludzi. Brzezińska zwraca też uwagę na plastyczną jakość zdjęć: – Tamci fotografowie coś umieli, nie pstrykali bezmyślnie.

Do podobnych wniosków doszłam, oglądając ekspozycję w Poznaniu, gdzie przedstawiona została polska fotografia drugiej połowy lat 40. XX w. Większość autorów to przedwojenni mistrzowie. Po wyzwoleniu dawali się porwać nowej ideologii. Brali udział w konkursach sławiących etos robotniczo-chłopski. Pokazywali ludzi pracy z heroicznym patosem, urodziwych, umięśnionych jak sportowcy. Można powiedzieć – soft propaganda. Owszem, lecz także rejestracja powojennego klimatu.

[srodtytul]Emocje ponad faktami[/srodtytul]

Te ekspozycje mam w pamięci, oglądając prace nagrodzone na konkursie BZ WBK Press Foto 2009. Czym różnią się od nadesłanych na poprzednie konfrontacje? Jakie jest znamię minionego roku? W czym się wyraża? Na razie nie umiem tego dookreślić. Przeobrażenia są zbyt subtelne.

Z perspektywy roku czy kilku lat nie sposób zauważyć i wskazać nawet najbardziej charakterystycznych zmian. Ale za kilkadziesiąt lat ktoś pewnie powie – tak, to pierwsza dekada nowego tysiąclecia. Przecież to oczywiste. Widoczne w każdym detalu, w wyrazie twarzy, w zachowaniu ludzi.

Przyglądam się rewelacyjnym pracom Wojciecha Grzędzińskiego, który w tym roku zebrał cały bukiet nagród. I myślę, że… zapomnimy o sytuacji, w jakiej powstały te kadry. Na razie wiadomo – to dokumentacja wojny w Gruzji. Ale za jakiś czas nie będziemy wiedzieć, gdzie się toczyła. Konflikt, ale który? Trup – po czyjej stronie? Za jaką sprawę? Natomiast nie przestaną przemawiać uczucia zawarte w kadrach. Bo śmierć w każdym kraju, na każdej wojnie przybiera podobne pozy. Wywołuje grozę – przecież może się zdarzyć wszędzie. Dlatego pamiętamy ujęcie, zaś okoliczności tragedii mają mniejsze znaczenie.

[srodtytul]Chwila dla człowieka[/srodtytul]

Okrucieństwo pojawia się też na co dzień, „w cywilu”. Tam, gdzie teoretycznie nie ma dlań miejsca. Oto mecz koszykówki, jeden z zawodników brutalnie odpycha przeciwnika. Oślepia, wsadzając palec do oka. I znów – nie jest istotne, kiedy i gdzie Wojciech Figurski sfotografował tę sytuację. Ważne, że w tej scenie zawarł wynaturzenie współczesnego sportu, w którym honorowa walka stała się pustym pojęciem.

Nie interesuje mnie też, z jakiego powodu premier Donald Tusk zafrasował się tak głęboko, jak widać to na zdjęciu Michała Grocholskiego (w tym przypadku przeraził się skalą zniszczeń wyrządzonych tornadem na Opolszczyźnie). Ważne, że wydaje się prawdziwie przejęty. Nieczęsto z polityka wychodzi człowiek. Taką chwilę zatrzymuje się w pamięci.

Jestem przeciwnikiem poddawania fotoreportażu upiększającym zabiegom w photoshopie. To sprzeczne z naturą gatunku. Dlatego niektóre zdjęcia Tomasza Tomaszewskiego z terenów byłych PGR uważam za przeestetyzowane, niezgodne z tym, jak naprawdę przedstawia się świat zawieszony w bezczasie, między PRL a kapitalizmem.

[srodtytul]Cuda na latarni [/srodtytul]

Najlepiej pamiętamy sytuacje wyjątkowe. Napełniające optymizmem, pełne uniesienia. A także dziwne, tajemnicze, nadrealistyczne. Obraz Mieszka Stanisławskiego przedstawiający wąskotorową kolej parową w północnej Rumunii, którą przewozi się… konie, wydaje się wyprawą w odległą przeszłość. A dzieje się teraz. Podobnie sceny z pielgrzymki na trasie Wrocław – Częstochowa zanotowane przez Pawła Łącznego zdają się rozgrywać w czasie dawno minionym. Przywodzą na myśl średniowieczne krucjaty, podczas których ryzyko śmierci bywało nie mniejsze niż na wojnie. Fotografowi udało się uchwycić metafizykę pielgrzymki: małe czarne sylwetki zdane na łaskę wielkiego, „przygniatającego” nieba.

Kolejny surrealizm – ludzie przeciwstawiający się prawom ciążenia, rzucający wyzwanie naturze człowieczego ciała. Chłopcy z Lublina uprawiający uliczną dyscyplinę zwaną le parkour wydają się w stanie nieważkości: fruwają nad domami, wirują wokół słupa latarni. Cyrkowa sprawność, której dynamikę i brawurę świetnie oddają zdjęcia Karola Zienkiewicza.

Na koniec – mój faworyt. Fotoreportaż Adama Pańczuka o ludziach zwanych Karczebami. Tak po chachłacku mówi się o pniu z korzeniami, pozostawionym w ziemi po ścięciu drzewa. I tacy są mieszkańcy polsko-białoruskiego pogranicza, którzy własnoręcznie karczowali lasy, by zamienić je w uprawne pola. Ludzie zrośnięci z naturą, fizycznie upodobnieni do okolicznej flory i fauny. Znakomity dokument, który jest jednocześnie metaforą.

[i]Monika Małkowska, autorka jest krytykiem sztuki w „Rzeczpospolitej”[/i]

W Polsce nastała pogoda dla fotofanów. Wiosną w kilku miastach zaczyna się wysyp festiwali, konkursów i fotoprzeglądów – przodują Warszawa, Poznań, Kraków, Łódź, Wrocław. Co z tegorocznych imprez wynika? Równouprawnienie gatunków. Kuratorzy często łączą na jednej ekspozycji zdjęciowe dokumenty z pracami inscenizowanymi, skomponowanymi za pomocą komputera; z filmami, przeglądem slajdów, zdjęciami podświetlanymi (tzw. lightboksy). Daje to ciekawe efekty. Także prowadzi do konstatacji, że kompozycja i plastyczne zalety fotosów zawsze mają znaczenie.

Pozostało 92% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów