Gdzie upadł żołnierz Capy?

Wystawa Roberta Capy w Barcelonie zapowiadała się wspaniale – zorganizowana w 70. rocznicę zakończenia hiszpańskiej wojny domowej, obejmuje niemal trzy setki zdjęć jej najsłynniejszego dokumentalisty. Ale towarzyszy jej nietypowe śledztwo.

Publikacja: 21.08.2009 13:04

Plakat promujący wystawę Roberta Capy w Barcelonie

Plakat promujący wystawę Roberta Capy w Barcelonie

Foto: Materiały Promocyjne

Zmarły w 1954 roku węgierski fotoreporter zasłynął z poruszających obrazów ukazujących okrucieństwa i bezsens zbrojnych konfliktów na całym świecie – w Hiszpanii, podczas II wojny światowej, na Bliskim Wschodzie i w Indochinach, gdzie sam zginął. Do pokazu wyszukano niepublikowane dotąd fotografie, znaleziono arkusze wglądówek, dołączono nawet kilka zdjęć z odkrytej dwa lata temu w Meksyku walizki z ocalonymi negatywami Capy. Pech chciał, że akurat teraz pewien dociekliwy naukowiec zdecydował się podważyć wiarygodność najsłynniejszego ujęcia węgierskiego fotografa.

Chyba wszyscy je znają, należy do ikon wojennego dokumentu. „Śmierć republikanina pod Cerro Muriano 23 września 1936 roku” pokazuje żołnierza trafionego kulą snajpera – odchylona głowa, ciało wykręca się w bok, nogi uginają, z odrzuconej w bok ręki wysuwa się karabin. Bohaterski obrońca Republiki pada na pokryte trawą i kamieniami zbocze. Gładkie niebo, ostre cienie, w tle – zarys górskiego łańcucha. I właśnie ten górski łańcuch wzbudził wątpliwości José Manuela Susperreguia, wykładowcy uniwersytetu w Bilbao.

Nie on pierwszy zresztą podważa autentyczność zdjęcia – już w połowie lat 70. pojawiły się opinie, że Capa zdjęcie upozował. Jego koledzy i współpracownicy bronili go mniej lub bardziej aktywnie. John Morris, fotoedytor amerykańskiego tygodnika „Life”, który znał Capę dobrze i przedrukował jego zdjęcie (ukazało się po raz pierwszy we francuskim piśmie „Vu”), w swych wspomnieniach nie zająknął się nawet na temat kontrowersji, uznając niejako, że skoro negatyw zdjęcia nie istnieje, nie ma sposobu wykazania. czy uwieczniona scena jest prawdziwa czy nie.

Wielu historyków uważa jednak, że fotografia nie jest autentyczna. Federico Borrell, który miał być owym zabitym żołnierzem, zginął, jak zaświadczają jego koledzy, nie na otwartym terenie, a w lesie, prowadząc ostrzał spoza drzew. José Manuel Susperregui postanowił zatem sprawdzić okolicę, w której zdjęcie zostało zrobione. Okazało się, że górskie szczyty to panorama Espejo, miejscowości oddalonej prawie 60 kilometrów od Cerro Muriano. Hiszpańscy badacze dodają jeszcze inną okoliczność przemawiającą przeciw Capie: wedle naocznych świadków wydarzeń, na Espejo we wrześniu spadło raptem kilka bomb, nie było tam żadnej strzelaniny...

Wersja, do której przychylają się dziś wszyscy, mówi o fotografii upozowanej w czasie manewrów i o raczej przypadkowej śmierci nieznanego żołnierza, trafionego prawdopodobnie przez zbłąkaną kulę. Capa nie zostawił żadnych zapisków, jego agencja, Magnum Photos, twardo obstaje przy autentyczności zdjęcia.

Nie byłby to pierwszy przypadek manipulowania prawdą przez wojennego fotoreportera. Słynny gwiaździsty sztandar, który nad Iwo Jimą wznosili amerykańscy żołnierze, powiewał już od trzech godzin, gdy na wyspie pojawił się fotograf Joe Rosenthal. Żaden problem, chłopcy wznieśli go jeszcze raz, i to w bardziej bohaterskim ujęciu. Z innych powodów swoje berlińskie zdjęcie musiał powtarzać Jewgienij Chaldej, fotograf TASS – na oryginalnym jeden z sowieckich żołnierzy, którzy zatykali sowiecką flagę na ruinach Reichstagu, miał na każdym przegubie zegarek, ewidentnie skradziony w drodze do zwycięstwa.

W przypadku Capy byłoby jeszcze gorzej: nie ten żołnierz, nie w tym miejscu i nie wiadomo, czy w ogóle zabity. Ale wystylizowane ujęcie zwraca naszą uwagę i tkwi uparcie w pamięci. Czego więcej może chcieć fotograf?

Zmarły w 1954 roku węgierski fotoreporter zasłynął z poruszających obrazów ukazujących okrucieństwa i bezsens zbrojnych konfliktów na całym świecie – w Hiszpanii, podczas II wojny światowej, na Bliskim Wschodzie i w Indochinach, gdzie sam zginął. Do pokazu wyszukano niepublikowane dotąd fotografie, znaleziono arkusze wglądówek, dołączono nawet kilka zdjęć z odkrytej dwa lata temu w Meksyku walizki z ocalonymi negatywami Capy. Pech chciał, że akurat teraz pewien dociekliwy naukowiec zdecydował się podważyć wiarygodność najsłynniejszego ujęcia węgierskiego fotografa.

Pozostało 84% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów