Horror jest jednym z najstarszych gatunków filmowych. Ma wiele odmian i ciągle się rozwija. Choć nie w każdym kraju w dobrym kierunku. Oto siedem przykładów.
[srodtytul]Hiszpania: Dzieci kontra dorośli[/srodtytul]
Rzeczywistość widziana oczami dzieci może być przerażająca. W hiszpańskich filmach zbyt szybko zostają pozbawione radości i beztroski przez surowych dorosłych. Osamotnione zamykają się we własnym świecie – pełnym zjaw i potworów. Tak odreagowują stres i ból.
Hiszpanie, korzystając z języka kina grozy, pokazują napięte relacje między dziećmi a dorosłymi. A przy tym potrafią porządnie widza nastraszyć. Świetnie bowiem wiedzą, że lepiej sugerować zagrożenie, niż epatować bebechami. Takie filmy jak "Inni" Alejandro Amenabara lub "Sierociniec" Juana Antonio Bayony należą do kanonu gatunku, a Hiszpania jest dziś stolicą światowego horroru. Do jej promocji przyczynił się Meksykanin Guillermo del Toro, który kręcił horrory w ko-produkcji z Hiszpanami (m.in. "Kręgosłup diabła" i "Labirynt fauna").
[srodtytul]Ameryka:Psychopaci z prowincji[/srodtytul]