Ta gorąca relacja z pierwszej linii frontu wykracza poza ramy telewizyjnego reportażu. Staje się refleksją nad naturą wojny w ogóle i przejmującym dramatem psychologicznym o jej konsekwencjach.
Dolina Korengal to obszar o wielkości 27 kilometrów kwadratowych we wschodnim Afganistanie. W ciągu pięciu lat wojny zginęło na nim 50 Amerykanów. Wśród nich sanitariusz plutonu marines – Juan „Doc” Restrepo. Dwa miesiące po jego śmierci koledzy dotarli w głąb doliny, gdzie założyli na cześć „Doca” posterunek. Dla marines było to jedno z najcenniejszych osiągnięć w trakcie krwawych walk. Udowodnili, że są w stanie przełamać zaciekły opór talibów, a przede wszystkim godnie uczcić wszystkich poległych.
„Wojna Restrepo”, nominowana do Oscara dla najlepszego dokumentu, jest świadectwem determinacji żołnierzy – piękną opowieścią o braterstwie broni. Ale przy okazji odsłania bezsens ich ofiarności i absurd wojennej rzeczywistości (w 2009 r. Amerykanie wycofali się z Korengal).
Film Hetheringtona i Jungera jest wyważony. Nie ma w nim patosu ani antywojennej propagandy. Jednak dobitnie uświadamia, że wojna w Afganistanie jest nie do wygrania.
„Wojnę Restrepo” można obejrzeć w kinie lub kupić na DVD wraz z książką Sebastiana Jungera pod tym samym tytułem.