Tytułowe Ajami to największa arabska dzielnica Tel Awiwu, miejsce, w którym mieszkają także Żydzi i chrześcijanie. Tam właśnie toczy się akcja opowieści, której bohaterami są ludzie w opresji. Bieda i bezradność kierują bieg spraw ku dramatycznym rozwiązaniom, co pokazują ich historie. Dwaj bracia Arabowie: w13-letni Nasi i starszy — Omar, żyją w nieustannym strachu. Każdego dnia obawiają się o życie swoje i bliskich po tym, jak ich wuj zranił ważnego członka innego klanu. Swoje bezpieczeństwo muszą opłacać, co jest równoznaczne z wplątaniem się w zależność od mafii. Z kolei Malek, nastoletni uciekinier z terytoriów palestyńskich, pracuje nielegalnie w Izraelu, by zarobić na operację śmiertelnie chorej matki. Jej leczenie jest tak kosztowne, że zwykłą pracą nie da się uzbierać potrzebnej kwoty. Można ją zdobyć, zostając narkotykowym dilerem... Bez szans jest także młody Arab kochający chrześcijankę, która choć odwzajemnia jego uczucie - nie będzie mogła się z nim związać. Nie pozwoli na to jej ojciec, dla którego taki związek oznaczałby hańbę rodziny. Miłość młodych nie jest tu żadnym istotnym argumentem. Na film składa się kilka historii, które nie mają w tej rzeczywistości szans na szczęśliwy finał.

Twórcy pomijają całkowicie politykę, nie próbują przedstawiać racji skonfliktowanych od lat stron. Zauważają za to, że ludzie zarażeni strachem i nienawiścią, mają uszkodzoną wrażliwość. Przemoc, której doświadczają od lat, to jedyny zrozumiały dla nich sposób komunikowania się z innymi, odwet jest na porządku dziennym. Religia i pochodzenie determinują przynależność do grupy i każą postrzegać świat jako czarno-biały. Przyporządkowanie równocześnie oznacza wykluczenie. Żyd, Arab i Chrześcijanin to wrogie plemiona, które nie potrafią już dociec przyczyn wzajemnej niechęci.

Obraz powstawał przez siedem lat jako wspólne doświadczenie twórców przygotowujących się do realizacji tej fabuły poprzez parateatralne warsztaty z amatorami. I to właśnie amatorzy zagrali w filmie, co widać, i co daje obrazowi dodatkową perspektywę. Wiele scen sprawia wrażenie dokumentalnych i w związku z tym znacznie bardziej dramatycznych, bo napisanych przez życie. W ciągu ostatnich lat powstało wyjątkowo dużo filmów dokumentalnych opowiadających o rozpaczliwym położeniu ludzi będących ofiarami palestyńsko-izraelskiego konfliktu. Większość z nich poraża obrazem świata, w którym zwykłe ludzkie potrzeby, pragnienia i marzenia schodzą na plan dalszy wobec wielkiej polityki. Fabularny „Ajami" wpisuje się na tę listę. Doceniony też został przez krytykę. Nominowany był do Oscara 2010 w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego, zdobył Złotą Kamerę na MFF w Cannes oraz nominację do Europejskiej Nagrody Filmowej.