Roger Moore - Bond z przymrużeniem oka

Roger Moore zagrał w życiu trzy znaczące role. Był Simonem Templarem w serialu "Święty", agentem 007 w cyklu o Bondzie, ambasadorem UNICEF. Pierwsze dwa wcielenia uczyniły go gwiazdą, w trzecim poczuł się spełniony. Dziś aktor kończy 85 lat

Publikacja: 14.10.2012 01:01

Tekst z archiwum magazynu Tele

Model z żurnala, gwiazdor "piękniejszy od swoich filmowych partnerek" - takie określenia towarzyszyły Rogerowi Moore'owi przez całą karierę, a zwłaszcza gdy grał komandora służb specjalnych Jej Królewskiej Mości. On jednak nigdy się tą otoczką nie zachłysnął.

- Bond jest inteligentny, odważny i przystojny - mówił o jednej z najważniejszych kreacji w swojej karierze w książce Jolanty Czaderskiej-Hayek "Mój Hollywood". - Pokonuje największe trudności niezwykle łatwo, jakby chodziło o rzeczy błahe. Bohaterstwo to jego chleb powszedni... No cóż, tego, czego dokonuje Bond, ja bym nigdy nie potrafił. Osobiście jestem zrównoważony i spokojny. Uwielbiam ciepło życia rodzinnego.

Taki właśnie jest Moore - dżentelmen z klasą, który ma dystans do swojego wizerunku.

Urodził się w 1927 roku w Londynie. Marzył o zostaniu artystą, przez chwilę próbował nawet sił jako rysownik, ale złapał aktorskiego bakcyla. W zawodzie pociągała go możliwość przekraczania samego siebie. Podkreślał w wywiadach, że aktorzy to na ogół nieśmiali ludzie, dla których wejście w rolę jest formą ucieczki.

Zaczynał od grania epizodów. Był m.in. statystą w "Cezarze i Kleopatrze" (1945). W 1953 roku postanowił spróbować szczęścia w Hollywood. Ale pierwsze występy za oceanem, np. "Przerwana melodia" (1955), przeszły bez echa. Nic dziwnego zatem, że Moore nie wspomina dobrze początków kariery w fabryce snów. - Gdy tu po raz pierwszy przyjechałem - mówił Jolancie Czaderskiej-Hayek - producentom nic się we mnie nie podobało. Ani moje aktorstwo, ani moja osobowość. Na planie filmów nie mogłem przemycić niczego, co byłoby moim pomysłem. Żądano ode mnie, abym grał według obowiązujących schematów.

Dlatego aktor zwrócił się ku telewizji, która w latach 50. zaczęła konkurować z kinem o widza. - Kręcąc odcinki serialu, zazwyczaj nie ma się czasu na próby - dodawał Moore. - To właśnie pośpiech sprawił, że mogłem sobie pozwolić na pewną spontaniczność, na improwizację. W ten sposób nareszcie stałem się sobą.

Wystąpił na małym ekranie w "Ivanhoe" (1958 - 1959), "The Alaskans" (1959 - 1960) i bardzo popularnym w Ameryce "Mavericku" (1960-61). Jednak rozgłos czekał na niego po powrocie do Wielkiej Brytanii, gdy dostał propozycję zagrania Simona Templara w serialu "Święty" (1962 -1967). Postać eleganckiego i szlachetnego detektywa, który gotów jest działać nawet ponad prawem, by wymierzyć sprawiedliwość, idealnie pasowała do osobowości aktora. Zyskał międzynarodową popularność. Dzięki "Świętemu" stał się także naturalnym kandydatem do przejęcia pałeczki po Seanie Connerym w bondowskim cyklu, gdy Szkot miał już serdecznie dość bycia agentem 007.

I tak w 1973 roku Moore zadebiutował jako James Bond w filmie "Żyj i pozwól umrzeć". Dodał postaci słynnego komandora więcej uroku, elegancji, ale przede wszystkim portretował ją z przymrużeniem oka. - Nie jestem typem zimnokrwistego killera - tłumaczył w jednym z wywiadów. - I dlatego gram Bonda na wesoło.

Widzom nowe emploi arcyszpiega przypadło do gustu. Moore, podobnie jak Connery, wystąpił w siedmiu częściach cyklu. Zdobyta sława i gwiazdorski status okazały się niezwykle użyteczne, gdy aktor został na początku lat 90. ambasadorem UNICEF, organizacji promującej prawa dziecka. W 2003 roku otrzymał od królowej tytuł szlachecki, m.in. w dowód uznania za działalność charytatywną.

Czerwiec 2007

Tekst z archiwum magazynu Tele

Model z żurnala, gwiazdor "piękniejszy od swoich filmowych partnerek" - takie określenia towarzyszyły Rogerowi Moore'owi przez całą karierę, a zwłaszcza gdy grał komandora służb specjalnych Jej Królewskiej Mości. On jednak nigdy się tą otoczką nie zachłysnął.

Pozostało 91% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu