Miłość po karierze

Reżyser Dustin Hoffman dowodzi, że zawsze można dokonać zmian w życiu - pisze Jacek Marczyński

Publikacja: 09.04.2013 10:23

Podobno ten znakomity aktor od dawna myślał o tym, by spróbować reżyserskiej profesji. Przeczytawszy scenariusz „Kwartetu", nie wahał się ani chwili. W przeciwieństwie do innych hollywoodzkich gwiazdorów – Clinta Eastwooda, Roberta Redforda, George'a Clooneya – którzy też zajęli się reżyserią, Dustin Hoffman nie ma ambicji podejmowania ważnych problemów społecznych i politycznych.

Zobacz galerię zdjęć

Debiutanckiemu „Kwartetowi" 75-letni Hoffman dał to, co ma najlepszego: niebywałe umiejętności i doświadczenie aktorskie.

Gwiazdy na emeryturze

„Kwartet" jest adaptacją sztuki Ronalda Harwooda. Zgodnie z tytułem wymaga czwórki aktorów i to najlepszych, wtedy można docenić błyskotliwe dialogi, dowcip i świetnie nakreślone postaci. Dowodem może być polska inscenizacja zrealizowana w 2000 r. w Teatrze Współczesnym w Warszawie, a przeniesiona potem do Teatru TVP. Wyreżyserował ją i zagrał w jednej z ról Zbigniew Zapasiewicz, który zaprosił do kwartetu Maję Komorowską, Zofię Kucównę i Janusza Michałowskiego.

Kwartet Dustina Hoffmana jest nie mniej doborowy. Tworzą go: wielka dama anglojęzycznego kina Maggie Smith, Tom Courtenay, który debiutował pół wieku temu w kultowym filmie brytyjskich, młodych gniewnych – „Samotność długodystansowca" oraz Pauline Collins i Billy Connolly. Każdy z nich błyszczy na ekranie jak w dobrze zestrojonym muzycznym kwartecie, który powinien składać się ze świetnych solistów, potrafiących jednak dostosować się do reguł gry zespołowej.

Hoffman poprowadził aktorów pewną ręką i z czułością, a tak naprawdę zrealizował film o sobie i rówieśnikach. „Kwartet" to przecież opowieść o starych artystach, mieszkających w domu dla emerytowanych muzyków. Bohaterowie filmu nadal żyją w świecie sztuki i własnych karier, choć czas ich świetności minął.

Film pełen jest celnych, środowiskowych obserwacji, ale ma w sobie coś więcej. „Kwartet" przekonuje, że każda pora ludzkiego życia jest odpowiednia na zmiany. Może właśnie, gdy przekroczy się siedemdziesiątkę, łatwiej przychodzi przyznanie się do życiowych błędów i naprawienie tego, co kiedyś się nie udało. To także jest czas ostatniej szansy na miłość.

Czekając na oklaski

Filmowego „Kwartetu" nie należy traktować jako komedii romantycznej trzeciego wieku. To również opowieść o ludziach ze świata opery. W sztuce Harwood bohaterów uprościł i wypreparował ze środowiska. W scenariuszu dodał wątki poboczne, a przede wszystkim wprowadził szereg postaci drugoplanowych. Powierzono je autentycznym starym śpiewakom i muzykom, na czele z legendarną Gwyneth Jones, królującą na scenach świata w ostatnich dekadach ubiegłego stulecia.

W filmie Gwyneth Jones raz jeszcze wychodzi na estradę podczas koncertu przygotowanego przez pensjonariuszy domu i śpiewa arię Toski, będącą wyznaniem każdej operowej gwiazdy: „Żyłam sztuką, żyłam miłością". To nic, że głos już nie ten i że narazi się na kąśliwe uwagi dawnej scenicznej rywalki Jean (Maggie Smith). Liczy się to, że znów stanęła w świetle reflektorów.

Śpiewacy w przeciwieństwie do aktorów muszą zejść ze sceny w pełni fizycznych sił. Potem zostaje im marzenie, by choć raz jeszcze usłyszeć oklaski. Dlatego w dorocznym koncercie przebierają się za gejsze z operetki Gilberta i Sullivana lub wykonują stary musicalowy numer, choć w ich interpretacji bywa to groteskowe. Na co dzień muszą wystarczyć wspomnienia, a także przeniesione z dawnych, dobrych czasów złośliwe obgadywanie innych oraz hierarchia, określająca, kto także w życiu gra główne role, a kto jedynie śpiewa w chórze.

Specyficzny świat opery rzadko pojawia się na ekranie, nie licząc opowieści biograficznych np. o Marii Callas, choć i tych nie powstało zbyt wiele. Owszem, bohaterowie wielu filmów, choćby Woody'ego Allena, chodzą na przedstawienia do nowojorskiej Metropolitan czy Covent Garden w Londynie. Czasem spektakl bywa tłem dla ważnych zdarzeń, tak w mistrzowski sposób rozegrał finał „Ojca chrzestnego 2" Francis F. Coppola. Kamera rzadko jednak zagląda za kulisy, choć mogłaby tam podpatrzyć pasjonujące intrygi, tragedie i dylematy.

Opera od kulis

Jednym z nielicznych, który się na to zdecydował, był Krzysztof Zanussi w telewizyjnym filmie „Dusza śpiewa" z 1997 r. Jego bohaterem jest młody śpiewak, świetnie zagrany przez tenora Jacka Laszczkowskiego, który staje przed szansą życiowego debiutu zaproponowanego mu przez dyrektora (w tej roli wystąpił dyrygent, a przyjaciel Zanussiego Kazimierz Kord). Inny mistrz kina, Węgier Istvan Szabo, nakręcił w 1991 r. „Schadzkę z Wenus" o młodym węgierskim dyrygencie, który ma przygotować w Paryżu premierę „Tannhäusera" w gwiazdorskiej obsadzie. Na operową codzienność nakłada się tu obraz Europy podzielonej politycznymi barierami, bo akcja rozgrywa się w latach 80.

„Kwartet" nie ma tak wielkich ambicji. Pokazuje prawdziwych artystów, ale chce też przekazać wiarę, że zawsze warto marzyć. Bohaterowie „Kwartetu" przygotowują się do zaśpiewania słynnego kwartetu z „Rigoletta". Tego fragmentu opery Verdiego nie usłyszymy jednak w ich wykonaniu (być może dla naszych uszu na szczęście). Liczy się bowiem przede wszystkim to, że pragnąc tego, stali się innymi ludźmi.

Podobno ten znakomity aktor od dawna myślał o tym, by spróbować reżyserskiej profesji. Przeczytawszy scenariusz „Kwartetu", nie wahał się ani chwili. W przeciwieństwie do innych hollywoodzkich gwiazdorów – Clinta Eastwooda, Roberta Redforda, George'a Clooneya – którzy też zajęli się reżyserią, Dustin Hoffman nie ma ambicji podejmowania ważnych problemów społecznych i politycznych.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 93% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu