Kino nie musi być drogie

W Krakowie nagroda dla „Obławy”. Za najlepszy film w konkursie polskim uznano „Bejbi blues”.

Publikacja: 21.04.2013 19:53

Marcin Kryształowicz, scenarzysta i reżyser „Obławy”, z czekiem na 100 tysięcy dolarów, nagrodą głów

Marcin Kryształowicz, scenarzysta i reżyser „Obławy”, z czekiem na 100 tysięcy dolarów, nagrodą główna na Off Plus Camera

Foto: PAP, Jacek Bednarczyk Jacek Bednarczyk

Po raz pierwszy w historii festiwalu główną nagrodę dostał polski film. Zasłużenie. „Obława” to fascynujący thriller z czasu okupacji, a jednocześnie mądra i gorzka opowieść o piekle wojny, która wszystkich pozbawia niewinności. Strach, śmierć, codzienne obcowanie z gwałtem nikogo nie pozostawiają czystym.

Twórcy „Obławy” unikają jednowymiarowości. Każdy ma tu swoją tajemnicę, drugie dno, słabość, siłę, tragizm. Każdy nosi w sobie rany, bo pociągnięcie za spust karabinu wycelowanego w innego człowieka zostawia w psychice bliznę, niezależnie od tego, po której stronie barykady się walczy. Reżyser Marcin Krzyształowicz nie osądza. Nikt w „Obławie” nie jest bohaterem bez skazy i nikt nie jest odrażającą kanalią.

100 tys. na film nakręcony w Krakowie

– To fascynujący film – mówi „Rz” Udo Kier, juror konkursu międzynarodowego. - Jestem zachwycony jego językiem, rytmem, montażem. Sposobem, w jaki reżyser buduje akcję, dodaje kolejne sceny, wraca do przeszłości. I wielkie wrażenie zrobiła na mnie kreacja Marcina Dorocińskiego. Każda rola składa się z detali. Trzeba wymyślić postać, znaleźć na nią sposób. Kapral z „Obławy” jest złamany przez życie, nieufny. Zauważyłem, jak Dorociński wszystko wącha, nawet chleb. Potem w rozmowie o dziewczynie, która mu się podoba, też mówi, że próbuje poczuć jej zapach. Zapach kobiety. Wspaniały aktor, bardzo chciałbym kiedyś go poznać.

Nagroda dla „Obławy” to 100 tys. dolarów, a także gwarancja, że Polski Instytut Sztuki Filmowej dołoży 1 mln zł do budżetu następnego obrazu laureata, o ile będzie kręcony w Polsce. Dyrektor Instytutu Agnieszka Odorowicz podczas gali zaostrzyła ten warunek:
– Wygrał tytuł polski, więc podwyższamy poprzeczkę i film powinien zostać nakręcony w Krakowie.

Wydaje się jednak, że tegoroczny zwycięzca nie będzie miał z tym kłopotu. Zapowiada, że będzie to opowieść współczesna, utrzymana w znacznie jaśniejszych barwach niż „Obława”.

Lech Majewski, przewodniczący w międzynarodowym konkursie, nie ukrywał, że najpoważniejszym rywalem „Obławy” była francuska „Ombline” Stephane’a Cazesa. I właśnie ten film został uhonorowany przez jury krytyków filmowych Fipresci oraz przez jury młodzieżowe.

Opowieści o kobietach

„Ombline” jest poruszającą opowieścią o skazanej na trzy lata pozbawienia wolności 20-latce, która w więzieniu rodzi dziecko. Prawo pozwala jej opiekować się synkiem tylko przez pierwszych 18 miesięcy, potem musi go oddać. Ale Lucas staje się całym światem Ombline, dla niego jest gotowa zmienić siebie i całe swoje życie. Bo musi przekonać sędziego, że po wyjściu na wolność będzie dobrą, odpowiedzialną matką.
– Przez dwa lata pracowałem jako nauczyciel w więzieniu – mówił w Krakowie Cazes. Dobrze poznałem dziewczynę, która stała się pierwowzorem mojej bohaterki. Kobietom rodzącym dzieci w więzieniu bardzo trudno jest utrzymać prawo do ich wychowywania. Jej się to w końcu udało, dlatego i mój film ma happy end. Człowiek może zmienić się diametralnie, jeśli na czymś mu potwornie zależy.

W swoich następnych projektach Cazes zamierza pozostać w świecie kobiet. Ma już dwa scenariusze: akcja pierwszego rozgrywa się we Francji lat 70., gdy trwała walka o prawo do aborcji, drugiego w Południowej Afryce, w której kończą się zapasy wody.

Jury międzynarodowe przyznało też dwa wyróżnienia: niestereotypowej historii o miłości i poszukiwaniu tożsamości „Upstream Color” Shane’a Carrutha oraz „Soldate Jeannette” Daniela Hoesla. Współpracownik Ulricha Seidla opowiedział o zamożnej wiedence i prostej wieśniacze, dwóch bardzo różnych kobietach, które próbują nadać swojemu życiu nowy sens.

Kiedy dziecko rodzi dziecko

W konkursie „Wytyczanie drogi” podobał się film o dziewczynie, która walczy o swojego syna. W konkursie polskim międzynarodowe jury, obradujące pod przewodnictwem oscarowej aktorki Melissy Leo, najwyżej oceniło opowieść o nastolatce, która rodzi dziecko po to, by „mieć kogoś do kochania” i nie jest w stanie odpowiedzialnie się nim zająć. Główną nagrodę dostała Katarzyna Rosłaniec za film „Bejbi blues”, a grającej tam główną rolę Magdalenie Berus przypadło wyróżnienie aktorskie (drugie poszło do Tomasza Schuchardta za rolę w „Jesteś Bogiem” Leszka Dawida). Wśród zagranicznych odbiorców często najlepsze recenzje zbierają filmy najbardziej niehermetyczne i uniwersalne. Takie jak choćby „Bejbi blues” czy „W sypialni” Tomasza Wasilewskiego. Historie, które mogłyby zdarzyć się wszędzie, niemal pod każdą szerokością i długością geograficzną.

Bez rozmachu, za to z pomysłem

Takie opowieści bardzo zresztą pasują do Off Plus Camery, która ma być przeglądem kina niezależnego. W Stanach za kino niezależne uważa się dzisiaj niemal wszystko, co powstaje poza wielkimi hollywoodzkimi studiami.

Ale w dobie kryzysu, gdy filmowcy z trudem walczą o swoje projekty, owo „kino niezależne” oznacza często skromność i kameralność. Ale dobry wybór tytułów dokonywany przez selekcjonerów Off Plus Camery przypomina, że właśnie te nierozdęte finansowo opowieści o ludziach mogą nieść prawdę i emocje.

Lech Majewski, Przewodniczący jury Konkursu Głównego Off Plus Camera

Decyzja była trudna. Z chęcią podzielilibyśmy tę nagrodę. Dyskutowaliśmy długo. Walka toczyła się pomiędzy dwoma filmami. Chcieliśmy w pewnym momencie dzwonić do jury FIPRESCI, żeby wybrało „Ombline”. Nie pozwolono nam. Modliliśmy się o to i przekazywaliśmy informację telepatycznie. „Obława” Marcina Krzyształowicza jest filmem, który góruje formą ponad wszystkimi innymi. John Rhys-Davies powiedział, że jest to kino wybitne, które będzie się pamiętać po latach, tak jak „Popiół i diament” i „Kanał” Andrzeja Wajdy. Udo Kier był zachwycony grą aktorską. Oprócz „Ombline” wyróżniliśmy – za próbę nowatorskich poszukiwań języka filmowego – „Soldate Jeannette” Daniela Hoesla i „Upstream color” Shane’a Carrutha.
—not. eb

Po raz pierwszy w historii festiwalu główną nagrodę dostał polski film. Zasłużenie. „Obława” to fascynujący thriller z czasu okupacji, a jednocześnie mądra i gorzka opowieść o piekle wojny, która wszystkich pozbawia niewinności. Strach, śmierć, codzienne obcowanie z gwałtem nikogo nie pozostawiają czystym.

Twórcy „Obławy” unikają jednowymiarowości. Każdy ma tu swoją tajemnicę, drugie dno, słabość, siłę, tragizm. Każdy nosi w sobie rany, bo pociągnięcie za spust karabinu wycelowanego w innego człowieka zostawia w psychice bliznę, niezależnie od tego, po której stronie barykady się walczy. Reżyser Marcin Krzyształowicz nie osądza. Nikt w „Obławie” nie jest bohaterem bez skazy i nikt nie jest odrażającą kanalią.

Pozostało 87% artykułu
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko