Rz: Wczoraj w Wenecji odbyła się premiera najnowszego filmu Andrzeja Wajdy „Wałęsa. Człowiek z nadziei". Łatwo jest nakręcić film o kimś, kto wciąż żyje?
Wiesław Kot
: Mamy z tym w Polsce pewien problem. W naszym kinie widać skłonność do komplementowania osób, dla których mamy szczególne uznanie.
Jeżeli Wajda kręci film o Wałęsie, a jednocześnie na prawo i lewo opowiada, że uważa go za jednego z najwybitniejszych Polaków całego tysiąclecia, to dla mnie jest to sytuacja wysoce naganna. Reżyser nie powinien swojego bohatera ani kochać, ani nienawidzić. Powinien do niego podejść z jakimś pomysłem artystycznym. Tymczasem my pomysłów nie mamy, no może poza jednym: jak kogoś na siłę wstawić na cokół.
Mógłby pan podać przykłady takich filmów?