„Grawitację" przygotowywał od kilku lat. Krążyły plotki, że będzie to kolejna wizja przyszłości wyczarowana na ekranie przy wykorzystaniu 3D. Ale Meksykanin nie poszedł na łatwiznę. Nie ma w jego dziele gwiezdnych wojen i zastępów obcych. Jest człowiek walczący z własnymi słabościami. – Mam podwójną satysfakcję, bo ten film powstał według pomysłu mojego syna Jonasa Cuarona - mówił wczoraj reżyser. – Był on też współautorem scenariusza i wniósł tak wiele energii w moje życie, w moją pracę.
W „Grawitacji" znakomitą kreację stworzyła Sandra Bullock. Zagrała astronautkę, która próbuje po wielkiej kosmicznej katastrofie wrócić na Ziemię. Walczy z ma-? terią, z naturą, z tym, co nie-?obliczalne i nieodgadnione. – Najbardziej na planie zadziwiła mnie nie technika i efekty specjalne, lecz właśnie Sandra – przyznał Cuaron. Pracowała tak perfekcyjnie i bezstresowo, że chwilami miałem wrażenie, iż przygotowujemy sceny w czasie obiadu. Jakby nie było wokół żadnych przeszkód, presji, trudności.
Alfonso Cuaron, 53-letni reżyser pochodzenia meksykańskiego, pracuje zarówno w Stanach, jak w Meksyku; jest twórcą m.in. „Małej księżniczki", „Wielkich nadziei", „I twoją matkę też", „Harry'ego Pottera i więźnia Azbakanu", „Ludzkich dzieci". Wczoraj odebrał również, razem z Markiem Sangerem, Oscara za montaż „Grawitacji".