Dzięki McConaugheyowi i Leto przeciętny film nabiera barw. Przyjaźń transseksualisty i byłego macho, który – jak przystało na kowboja – nigdy dotąd nie cierpiał „odmieńców", staje się prawdziwa i przejmująca. Podobnie jak walka o życie. Już nie tylko swoje, ale też innych. Tych, którzy dzięki Dallas Buyers Club poczuli się w swej tragedii mniej samotni.
Jak w kinie zmieniał się sposób traktowania problemu AIDS
W ubiegłym roku nominację do Oscara w kategorii filmu dokumentalnego otrzymał David France za „Jak przetrwać zarazę?". Ten film mógłby być dodatkiem do „Witaj w klubie". ?Jest to opowieść o organizacjach Act Up i TAG, które walczą, by diagnoza AIDS nie oznaczała wyroku śmierci. France cofa się do lat 80. i 90. ubiegłego wieku, przywołuje materiały archiwalne, wspomnienia ludzi. „To wy mnie zabijacie" – mówi chory na AIDS człowiek do przedstawicieli instytucji rządowej, która nie dopuszczała na rynek amerykański leków antywirusowych używanych w wielu krajach.
Ludzie kina, choć AIDS mocno uderzyło w ich środowisko, z trudem oswajali się z tym tematem. Jeden z pierwszych, ważnych filmów to „Długoletni przyjaciele" (1989) Normana Rene. Akcja toczy się na początku lat 80., gdy pojawiły się pierwsze informacje o AIDS. Choroba wkracza w życie grupy przyjaciół-gejów, którzy zaczynają przegrywać z nią walkę. Grający jedną z ról Bruce Davison dostał Złoty Glob i nominację do Oscara.
„Długoletni przyjaciele" byli filmem niszowym. Dopiero wypromowana przez holly-?woodzkie studio „Filadelfia" (1993) Jonathana Demme'a zwróciła uwagę na ogromny społeczny problem, jaki rodzi ta choroba. Demme opowiedział nie tylko o cierpieniu. Sportretował współczesną Amerykę z jej uprzedzeniami, obawami, fobiami i z ideologią sukcesu, w której nie ma miejsca dla przegranych. Za rolę prawnika, który z powodu AIDS stracił pracę w kancelarii i pozywa jej szefów do sądu, Tom Hanks zdobył Oscara.
Potem temat AIDS wracał na ekran w różnych filmach, od „Dzieciaków" (Larry Clark), aż po „Wielkiego Liberace" (Steven Soderbergh). Pojawił się w filmach europejskich (jak „Dom chłopców" – Jean-Claude Schlim), azjatyckich i afrykańskich (kenijski dokument „Marzenie Elibidi" – Kamau Wa Ndun?'u, Nick Reding). Ale dopiero Vallee w „Witaj w klubie" znów opowiedział o czasie, kiedy wokół tej choroby było wiele niedomówień i nietolerancji. I zmusił widzów do zapytania, czy dużo się od tamtej pory zmieniło.