Ten film firmują nie lada postaci: klasyk powieści kryminalno-szpiegowskiej John Le Carré, reżyser „Amerykanina" Anton Corbijn, wreszcie zmarły przed rokiem, fascynujący Phillip Seymour Hoffman w swojej ostatniej roli, a do tego jeszcze Willem Dafoe, Robin Wright i Nina Hoss.
„Bardzo poszukiwany człowiek" był zatem z założenia skazany na powodzenie, ale też trzeba docenić, że twórcy nie zmarnowali szansy. Dotknęli najbardziej palącego problemu XXI wieku – walki z terroryzmem – ale nie pozwolili sobie na jednoznaczność i zacietrzewienie.
Twórcy filmu zadali kilka znaczących pytań o istotę stosunków Wschodu i Zachodu, przede wszystkim jednak zrobili film o psychicznych obciążeniach i etyce ludzi, którzy usiłują zapewnić bezpieczeństwo swoim społeczeństwom.
Przystanek Monachium
Günther Bachmann, oficer niemieckiego wywiadu, jest szefem „komórki antyterrorystycznej, o której istnieniu wie bardzo mało ludzi, a jeszcze mniej lubi". To on prowadzi śledztwo w sprawie pół-Czeczena, pół-Rosjanina, który przyjechał do Hamburga. Miasto jest pod szczególnie baczną obserwacją służb specjalnych, uchodzi bowiem za europejską bazę islamskich terrorystów. Także tych, którzy na początku wieku planowali atak na WTC.