Moja głęboka niewiedza

Jeśli 60-letni mężczyzna chce uzyskać emeryturę, nie wystarczy, że złoży papiery do ZUS. Musi jeszcze wygrać sprawę w sądzie

Publikacja: 12.12.2007 18:56

Co wiem na pewno? Że nazywam się Michał Zieliński, mieszkam w Polsce (adres niewątpliwie znany jest odpowiednim służbom) i legitymuję się dokumentami o numerach…

Dużo więcej nie wiem. Na przykład nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, jaki jest w Polsce wiek emerytalny. To znaczy, jeszcze przed kilkoma miesiącami wiedziałem, że wiek ten – poza wymienionymi w stosownych ustawach wyjątkami – wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Po słynnym jesiennym wyroku Trybunału Konstytucyjnego o dyskryminacji emerytalnej mężczyzn wiedza moja uległa głębokiej przemianie.

Okazało się bowiem, że wiek emerytalny w Polsce wynosi zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn (poza stosownymi wyjątkami) 60 lat. Co przy tym ciekawe, jeśli 60-letni mężczyzna chce uzyskać emeryturę, nie wystarczy, że złoży papiery do ZUS. Musi jeszcze wygrać sprawę w sądzie. I ma na to mało czasu, bo Ministerstwo Pracy zamierza szybko, jeszcze w pierwszej połowie przyszłego roku, znowelizować ustawę i odebrać mężczyznom prawo do przechodzenia na emeryturę między 60. a 65. rokiem życia.

Jaka to będzie nowelizacja, nie wiem. Wydaje mi się, że w ogóle nie jest możliwa. Jednakowe potraktowanie kobiet i mężczyzn wymaga bowiem, aby dla obydwu płci ustalić jednakowy wiek emerytalny. Jeżeli jednak uczyni się to na poziomie 65 lat, będzie to jawne skrzywdzenie kobiet, które zdemolują ZUS, Sejm i parę jeszcze innych instytucji. Jeśli natomiast wspólną granicą wieku będzie 60 lat, rozwiązania takiego nie wytrzyma ZUS i Skarb Państwa.

Dlatego przypuszczam, że władza zdecyduje się na rozwiązanie podobne do zakwestionowanego przez Trybunał Konstytucyjny, czyli podwyższy wiek emerytalny mężczyzn z 60 do 65 lat. Taka nowelizacja stworzy niezwykle oryginalną sytuację faktyczną i zadziwiający stan prawny.

Po pierwsze, znowu będzie oznaczać niejednakowe potraktowanie osób znajdujących się w tej samej sytuacji. Oto bowiem się okaże, że do końca 2007 roku na emeryturę mogli przechodzić mężczyźni urodzeni przed 1943 rokiem, w pierwszej połowie 2008 roku także mężczyźni urodzeni w latach 1944 – 1948, a od drugiej połowy 2008 roku tylko ci, którzy urodzili się przez 1944 rokiem. Mówiąc w skrócie, będzie tak, że grupa wiekowa 1944 – 1948 przez pół roku będzie korzystać z nadzwyczajnego przywileju emerytalnego dającego wyjątkowe świadczenia społeczne. Ale pod jednym warunkiem – do wejścia w życie nowelizacji ustawy ludzie ci muszą wygrać sprawę w sądzie.

Nietrudno zauważyć, że wszystko to spowoduje totalny bałagan oraz lawinę skarg na nierówne traktowanie osób znajdujących się w takich samych warunkach. Niewątpliwie sprawa dotrze do Trybunału Konstytucyjnego, który prawdopodobnie potwierdzi, że przepisy dyskryminują część osób. Powstanie nowe zapętlenie prawne. Moja głęboka niewiedza nie pozwala mi prognozować, jak można je rozsupłać.

SAD

Co wiem na pewno? Że nazywam się Michał Zieliński, mieszkam w Polsce (adres niewątpliwie znany jest odpowiednim służbom) i legitymuję się dokumentami o numerach…

Dużo więcej nie wiem. Na przykład nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, jaki jest w Polsce wiek emerytalny. To znaczy, jeszcze przed kilkoma miesiącami wiedziałem, że wiek ten – poza wymienionymi w stosownych ustawach wyjątkami – wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Po słynnym jesiennym wyroku Trybunału Konstytucyjnego o dyskryminacji emerytalnej mężczyzn wiedza moja uległa głębokiej przemianie.

Pozostało 80% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy