Mimo słabych wyników w ostatnim półroczu, kiedy aktywa wszystkich funduszy ING spadły z 15,7 do 10,4 mld zł, zarządzający ING TFI wprowadzają dwa nowe subfundusze i deklarują, że wnioski o uruchomienie kolejnych trzech znajdują się już w Komisji Nadzoru Finansowego. Nowo wprowadzone produkty mają dotyczyć inwestycji w Europie Środkowej i w spółki sektorów defensywnych (np. telekomunikacja czy ochrona zdrowia) oraz wzrostowych (IT, media). Ta decyzja potwierdza, że duże fundusze inwestycyjne, w których zgromadzona jest większość wszystkich środków zarządzanych przez fundusze, nie mają dla klientów propozycji na niepewne giełdowe czasy.
Według przedstawionej przez prezesa ING Investment Management Hansa van Houwelingena strategii fundusz ma w ciągu trzech lat uzyskać 20 proc. rynku i znów znaleźć się w pierwszej trójce.
Strategia i horyzont jej realizacji wyraźnie wskazują, że TFI czekają na powrót giełdowych zwyżek. – Duże fundusze nie przedstawiają sposobu myślenia, który pozwoliłby klientom zarabiać przy niepewnej sytuacji na rynku kapitałowym. One nie są skłonne do uruchamiania funduszy, które inwestują w mniej typowe instrumenty finansowe – mówi dr Tomasz Miziołek z Uniwersytetu Łódzkiego.
– TFI przyzwyczaiły się do wysokich opłat za zarządzanie i nie chcą tworzyć produktów z niższą marżą – dodaje Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl.
Podobnie jest z innymi instytucjami. Fundusze BZ WBK AIB wciąż skupiają się na inwestowaniu w akcje, a Pioneer Pekao TFI jest bardziej nastawiony na bezpieczne produkty, które i tak przegrywają obecnie z depozytami bankowymi.