Sekretarka, pani M., bardzo miła kobieta, blisko pięćdziesięciolatka, pracuje w naszym biurze również od niedawna, po kilkuletniej przerwie w pracy. Ma duże kłopoty z obsługą komputera i innych urządzeń elektronicznych, dlatego stale się mną wyręcza. Piszę za nią różne pisma, wysyłam, odbieram faksy itd. To bardzo czasochłonne, a muszę wykonywać i swoją, i jej pracę. Pani M. udaje się jakoś w tym wszystkim funkcjonować, ale dla mnie jest to duże obciążenie. Jak mam wybrnąć z takiego układu? Nie chciałbym w tym wszystkim skrzywdzić pani M.
[i]asystent[/i]
[b]Krzysztof Kosy, psycholog pracy, wykładowca na Wydziale Psychologii UW: [/b]
W tej sytuacji warto wspierać panią M. nie tylko wykonywaniem za nią różnych prac, ale przede wszystkim poprzez dzielenie się z nią umiejętnościami i wiedzą, jak poradzić sobie z różnymi wyzwaniami technicznymi. Jednorazowo będzie to oczywiście większa inwestycja czasowa, ale zwróci się to z nawiązką w dłuższym okresie czasu, zakładając, że pani M. zacznie sobie radzić samodzielnie np. z obsługą edytora tekstów. Pamiętajmy, że jeśli ktoś skończył 50 lat, to nie oznacza, że nie może się nauczyć czegoś nowego! Choćby to była obsługa komputera. Poza tym może pani M. jest w stanie wesprzeć pana w jakimś obszarze, np. budowania relacji w firmie? No i zawsze pozostaje też satysfakcja, że się komuś pomogło...
[ramka][b]Czekamy na państwa opinie i problemy: [link=mailto:kariera@rp.pl]kariera@rp.pl[/mail]