Palmę pierwszeństwa wśród siłowni solarnych dzierży dziś hiszpańska instalacja Jumilla o mocy 23 MW. Wkrótce jednak, w listopadzie, zdeklasuje ją elektrownia w SinAn w Korei Południowej, która będzie dysponować mocą 24 MW.
Obecnie łączna moc elektrowni słonecznych w tym kraju to 43 MW, czyli ok. 1 proc. całego światowego potencjału. Zgodnie z rządowymi planami słońce ma być głównym źródłem energii odnawialnej w Korei Południowej. Sprzyja temu klimat – zimy są tam wyjątkowo słoneczne, bardziej nawet niż miesiące letnie. Jednak intensywny rozwój energii słonecznej ma miejsce również w krajach, w których pogoda bardzo przypomina polską. Niedaleko Lipska powstaje właśnie słoneczna elektrownia o mocy 40 MW, która ma być uruchomiona w 2009 r.
Już dziś udział niemieckich siłowni solarnych wynosi 10 proc. światowych mocy. Dlaczego podobne inwestycje nie są prowadzone w Polsce? Zdaniem Ministerstwa Gospodarki budowa elektrowni słonecznych w Polsce jest za droga – nie ma bowiem takiego systemu dotacji jak w Niemczech. – Poza tym nie ma optymalnych warunków – wyjaśnia resort.
Jednak według ubiegłorocznych danych przytoczonych przez „Energię i przemysł” Polska mogłaby skorzystać na energii słonecznej – w naszych szerokościach geograficznych mamy możliwość korzystać ze słonecznego nieba przez 1700 godzin rocznie. Z przesyłanych ze słońca 1000 kilowatów na godzinę możemy odzyskać aż 700.
Oprócz dużych inwestycji rząd niemiecki wspiera też indywidualnych użytkowników. – Od 1 sierpnia 2007 r. każdy mieszkaniec, który zdecyduje się np. na zakup układów solarnych przygotowujących ciepłą wodę użytkową, może otrzymać wsparcie w wysokości 60 euro na mkw. kolektorów – mówi Justyna Pokorska-Lis z firmy Robert Bosch. – W 2008 r. niemieckie Ministerstwo Środowiska przeznaczyło na specjalny program zachęcający do wykorzystania odnawialnych źródeł energii w sumie 350 mln euro. W roku 2009 kwota ta wzrośnie do 500 mln euro – dodaje.