Delikatesowe sklepy Alma są w ścisłej czołówce segmentu rosnącego najszybciej w całym handlu detalicznym. Poza produktami znanymi z innych sieci, w Almie czeka ogromny wybór zarówno importowanych, jak i polskich wędlin, serów oraz win, słodyczy czy cygar. Pierwszy sklep ruszył w 1995 r. w Krakowie, dzisiaj jest ich już 22, systematycznie pojawiają się także kolejne – plan na przyszły rok zakłada co najmniej dziesięć kolejnych.
– Polacy zasługują, żeby też mieć sklepy z ofertą z wyższej półki, jakie widzimy na ulicach Londynu czy Paryża. Przez lata z podróży wracałem z bagażnikiem pełnym różnych produktów, bowiem zapotrzebowanie na taką ofertę w Polsce było i jest duże – podkreśla Jerzy Mazgaj, prezes i główny udziałowiec Alma Market. Firma konsekwentnie rozwija się także w kolejnych segmentach, pod jej logo działają już sklepy internetowe. Z tej formy zakupów mogą skorzystać klienci w Krakowie, Katowicach i Warszawie, niedługo do listy mają dołączyć: Łódź, Wrocław i Trójmiasto.
W ramach grupy działa także sklep Krakowski Kredens z tradycyjną żywnością, produkowaną według galicyjskich receptur. Projekt ruszył ostrożnie – na początku były jedynie stoiska w delikatesach Almy. Ale na tyle trafił w gusty klientów, że teraz spółka otwiera je jako niezależne placówki przy głównych ulicach miast lub w centrach handlowych.
Alma Market niedawno przejęła też kontrolę nad spółką Paradise Group, prowadzącą sklepy takich marek luksusowych, jak Burberry, Ermenegildo Zegna, Max & Co. czy Hugo Boss. To niejedyny akcent grupy w segmencie odzieżowym – Alma jest także jednym z większych udziałowców spółki Vistula & Wólczanka, gdzie kontroluje 9 proc. kapitału zakładowego.
Mimo sukcesów w handlu spółka nie zrezygnowała też z działalności, od której rozpoczął się szybki rozwój firmy. Ma 50 proc. w Krakchemii, jednym z największych w Polsce dystrybutorów granulatów tworzyw sztucznych.