Rentowność funduszy rynku pieniężnego, funduszy obligacji i oprocentowanie lokat bankowych zależy przede wszystkim od stóp procentowych banku centralnego. A wśród ekonomistów panuje zgoda – stopy będą obniżane. Największego cięcia spodziewa się Deutsche Bank. Redukcja wyniesie 2 pkt proc. w pierwszym półroczu, a w drugim kolejne 0,5 pkt. To oznaczałoby, że stopa referencyjna zostanie łącznie obniżona do 2,5 proc.
– Silny spadek wskaźników aktywności gospodarczej w Polsce, takich jak produkcja przemysłowa czy dynamika inwestycji, stagnacja w eksporcie na skutek recesji w strefie euro, szybko spadająca inflacja oraz perspektywa przejścia na prawie zerowe stopy procentowe w strefie euro powodują, że stopy procentowe NBP będą szybko spadać – mówi Arkadiusz Krześniak, główny ekonomista Deutsche Banku PBC.
Pekao i Raiffeisen przewidują, że Rada Polityki Pieniężnej szybko, bo już w pierwszym kwartale, zetnie stopę referencyjną do 4 proc. Gdyby sytuacja gospodarcza nie poprawiała się, możliwe są dalsze cięcia o kolejny 1 pkt proc. Inne banki najczęściej prognozują obniżkę do 3,5 proc. z zastrzeżeniem, że większość (lub nawet całość) tej redukcji przypadnie na pierwszy kwartał. Niezależnie od tego, czy cięcia zatrzymają się na 3,5 proc., czy na 3 proc., będzie to najniższy poziom stóp w historii.
Końcówka ubiegłego roku charakteryzowała się niechęcią banków do pożyczania sobie pieniędzy. Było to spowodowane głównie obawami o stabilność finansową tych instytucji. W efekcie różnica między stawkami na rynku międzybankowym a stopą referencyjną NBP była bardzo wysoka. Jednak wraz ze stabilizacją sytuacji na rynkach finansowych różnica ta będzie się zmniejszać. Powinno to też spowodować, że banki przestaną tak dużo jak dotychczas płacić za depozyty pozyskiwane od klientów.
Trzeba się więc pogodzić z definitywnym końcem lokat z odsetkami 10 proc. w skali roku. Kilka banków już wycofało z oferty najatrakcyjniejsze depozyty, wprowadzane z pompą zaledwie kilka miesięcy temu. Inne zapewne zrobią to w najbliższych tygodniach.