W Europie Zachodniej zakończyło się już kilka przetargów na częstotliwości w paśmie 2,6 GHz. Jak zwykle w pierwszej kolejności licencje rozdysponowały kraje, w których branża telekomunikacyjna jest na najwyższym etapie rozwoju. Do końca zeszłego roku procesy przetargowe zakończyły się w Norwegii, Szwecji i Finlandii. W tym roku do grona tych państw dołączyły Holandia, Dania i Niemcy. Opłaty licencyjne w tych krajach różnią się znacząco między sobą, można jednak na ich podstawie wyciągnąć pewne wnioski dotyczące procesu toczącego się w Polsce.
[Cena za MHzPOP, to to cena za 1MHz pasma w danym przedziale i przy danych parametrach pasma, przypadająca na jednego potencjalnego użytkownika (mieszkańca kraju lub regionu, którego dotyczy licencja). Dla przykładu, jeśli cena w Niemczech w przedziale 2,5 GHz dla pasma 45MHz wyniosła 84,8 mln euro dla oferenta Deutsche Telekom, to przy 81,7 mln populacji Niemiec, cenę oblicza się jako 84,8 mln / (45 * 81,7 mln) = 2,3 eurocenta za MHzPOP]
[srodtytul] Holandia nie drenowała operatorów[/srodtytul]
Najwyższe opłaty za tzw. MHzPOP zostały ustalone w Danii oraz Szwecji i wyniosły niemal 20 euro centów. Oferta częstotliwości w obu krajach była skonstruowana tak, aby jak najlepiej odpowiedzieć na zapotrzebowanie wiodących operatorów. Liczba licencji co do zasady odpowiadała liczbie istniejących sieci 3G, w alokacji dominowały najefektywniejsze zestawy częstotliwości (2 x 20 MHz), regulator nie ustanowił wymogu minimalnego pokrycia kraju nową infrastrukturą, a mali i potencjalni nowi dostawcy usług nie byli uprzywilejowani. W rezultacie uczestnicy przetargu rywalizowali o zasób dopasowany do bieżących możliwości technologicznych, który będą mogli wykorzystywać w stopniu wymaganym przez popyt na usługi, a nie z góry narzucony harmonogram regulacyjny.