Urządzenie do przyjmowania płatności zbliżeniowych to zwykły terminal POS znany ze sklepów, tyle że wyposażony w dodatkowy moduł. Aby płatność została przyjęta, wystarczy do niego zbliżyć kartę. Nie trzeba umieszczać jej w czytniku.
Jeśli transakcja jest drobna, nie przekracza 50 zł, nie potwierdza się jej kodem PIN ani podpisem. Poza tym terminal nie łączy się wtedy z centrum rozliczeniowym. Dzięki temu czas potrzebny do zrealizowania operacji znacznie się skraca.
Karty do płatności zbliżeniowych są wyposażone w pasek magnetyczny i mikroprocesor. A to oznacza, że można nimi płacić także w tradycyjnych terminalach.
Karty takie mają czasami niestandardowe rozmiary i kształty. Mogą mieć postać naklejki, którą umieszcza się na przykład na obudowie telefonu komórkowego. Nie ma to wpływu na funkcjonalność, ponieważ w sklepie wystarczy zbliżyć kartę do terminalu. Ofertę taką ma m.in. Polbank (dla posiadaczy kredytowych kart partnerskich wydawanych z siecią Era GSM) oraz ING (dla posiadaczy kart debetowych Maestro).
Banki nierzadko dodają funkcję zbliżeniową do kart przy okazji ich wymiany z powodu upływu terminu ważności. Program taki zapowiedziało już PKO BP. Standardowe karty debetowe tego banku będą stopniowo zastępowane kartami z dodatkową funkcją. W ten sposób w ciągu najbliższych trzech lat z nową technologią zetknie się około 6 mln klientów tej instytucji.