– Ostrzeżenie KNF działa jak negatywny marketing. Uczula Polaków na ewentualne oszustwa – mówi Renata Kulpa z Kancelarii Prawnej D. Dobkowski stowarzyszonej z firmą doradczą KPMG. – Przepisy nie zawierają expresis verbis podstawy prawnej do wydawania tego typu ostrzeżeń. Ale wydaje się, że ustawa o nadzorze nad rynkiem finansowym upoważnia Komisję do podejmowania działań w interesie uczestników obrotu gospodarczego, w szczególności konsumentów. Prowadzenie działalności bez wymaganych prawem zezwoleń jest przestępstwem ściganym z urzędu. Pojawiające się w mediach doniesienia o sprzecznych z prawem działaniach mogą stanowić podstawę do wszczęcia postępowania karnego przez organy ścigania.
Podobnie do sprawy podchodzi KNF. – Zadaniem ostrzeżeń publicznych jest zwrócenie uwagi potencjalnym klientom, że pewne podmioty funkcjonujące na rynku finansowym nie mają stosownego zezwolenia. Chodzi o to, by klienci świadomie podejmowali decyzję o korzystaniu z ich usług – tłumaczy Marcin Pachucki.
Firmy umieszczane na liście przekonują potencjalnych klientów, że ich działalność nie wymaga zezwolenia KNF. Tak zrobił Amber Gold. Po ostrzeżeniach Komisji przeistoczył się w dom składowy (przyjmujący na skład złoto, srebro i platynę). Argumentował, że nie inwestuje pieniędzy klientów zgromadzonych na lokatach (taką działalność mogą prowadzić jedynie banki i spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe), lecz tylko przechowuje kupowane przez nich złoto. W czerwcu Ministerstwo Gospodarki skreśliło firmę z rejestru i zakazało jej prowadzenia przedsiębiorstwa składowego (powodem był prawomocny wyrok ciążący na poprzednim prezesie spółki). Ale firma nadal reklamuje „lokatę 10 proc. plus sztabka złota gratis”. Jednocześnie toczy spór z KNF przed wojewódzkim sądem administracyjnym.
[ramka][srodtytul]Typowa piramida[/srodtytul]
Firma Flexworld z siedzibą w USA oszukała kilka tysięcy osób w Polsce i Niemczech na co najmniej kilkanaście milionów euro. Oferowała pożyczki. Warunkiem ich uzyskania był m.in. zakup akcji Flexworld Inc., inwestującego np. w kopalnie złota i diamentów. Spółka kusiła 60-proc. dywidendą. W 2009 r. prezes firmy Gordon Bartosik-Schmidt został w Polsce skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu i 100 tys. zł grzywny. Na swojej stronie WWW twierdzi, że choć firma została zamknięta, jego „wizja żyje i każdy otrzyma swoją wypłatę”.
[i]źródło: Kancelaria Prawna Skarbiec.Biz[/i]