W ostatnich latach towarzystwa funduszy inwestycyjnych starają się umożliwić drobnym inwestorom dostęp do najciekawszych i najbardziej wzrostowych rynków na świecie, takich jak Chiny, Indie, Brazylia, Rosja, Turcja. Oferowane są również fundusze inwestujące w różnego rodzaju surowce: metale przemysłowe, szlachetne, surowce rolne czy energetyczne. Mogą one lokować środki poprzez ETF, czyli fundusze odwzorowujące indeksy surowcowe, lub kupując akcje spółek surowcowych, np. wydobywających złoto. Minimalna wpłata do takich funduszy inwestujących na globalnych rynkach wynosi zwykle 500 zł.
Mark Mobius, zarządzający funduszami Franklin Templeton i specjalizujący się w rynkach wschodzących, już od wielu lat twierdzi, że najbardziej zyskowne w długim terminie będą inwestycje w akcje spółek z Chin, Indii czy Brazylii. Kraje te rozwijają się bardzo dynamicznie, w tempie ok. 6 – 10 proc. rocznie. Rynki dojrzałe, takie jak USA czy Wielka Brytania, nie mają już takiego potencjału wzrostu.
Jednak rynki dojrzałe są bezpieczniejsze niż te rozwijające się. Trzeba pamiętać, że indeksy, które w krótkim czasie wzrosły o 100 proc., mogą równie raptownie spaść. Wyższe zyski zawsze wiążą się z większym ryzykiem.
Polscy inwestorzy dodatkowo są narażeni na ryzyko kursu walutowego, który może niekorzystnie wpływać na wyniki inwestycji. Na przykład gdy złoty umacnia się w stosunku do dolara, zyski z inwestycji w surowce czy akcje notowane w dolarach maleją. Ze względu na duże ryzyko fundusze lokujące kapitał na rynkach wschodzących czy surowcowych powinny stanowić tylko uzupełnienie portfela, a nie jego podstawową część.
Specjaliści podkreślają, że inwestycje długoterminowe warto zróżnicować, wprowadzając do portfela fundusze operujące na rynkach wzrostowych (np. BRIC, od pierwszych liter nazw krajów: Brazylia, Rosja, Indie i Chiny). Bardzo obiecująco wyglądają też rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej (np. Czechy) czy Turcja. Z kolei produkty finansowe powiązane z surowcami mogą przynieść znakomite efekty, jeśli w wyniku wspomagania gospodarek strumieniem gotówki przez banki centralne i rządy dojdzie w przyszłości do znaczącego wzrostu inflacji.