Ale nawet przyjmując ten przelicznik do wyliczenia DNW z 1980 r. w dolarach otrzymany mniejszą liczbę: 49,6 mld. Wtedy relacja długu do DNW sięga juz 49%. Średnia roczna zadłużania zbliża się do 5 proc. PKB, więc pieniężny przyrost długu przez pierwszych 6 lat dekady Gierka wynosi z grubsza przyrost 30 proc. PKB wobec 21 proc. PKB w latach 2008-13. Dynamika zadłużania jest dużo wyższa w latach 1970 i to mimo przeszacowania Dochodu Narodowego Wytworzonego.
[srodtytul] Dług a eksport[/srodtytul]
Jest jednak ważniejszą kwestia; czy relacja długu do PKB ma sens, kiedy waluta jest niewymienialna? Moim zdaniem nie, bo PKB nie da się wtedy rynkowo wycenić. To tak, jakby osoba prywatna miała część zarobków w szarej strefie; bank nie weźmie ich pod uwagę przy decyzji kredytowej. Sens w takiej sytuacji ma jedynie porównywanie obciążenia długiem rocznego eksportu dóbr i usług, i to okrojonego do eksportu w walutach wymienialnych zwany też wolnodewizowym lub do II obszaru płatniczego. Podobnie jak relacja długu do PKB, która mówi iloletni PKB byłby niezbędny dla spłaty całego długu, relacja zadłużenia do eksportu w walutach wymienialnych wskazuje na to samo w odniesieniu do eksportu. Według danych z cytowanego już raportu IKiC, eksport wolnodewizowy w 1980 r. wyniósł 24,3 mld złotych dewizowych, co w przeliczeniu na dolary eksport do II obszaru płatniczego w 1980 r. równało się 5,5 mld dolarów, gdyż kurs dolara w latach 1970 ustalono na 4,44 złotego dewizowego.
Zadłużenie dolarowe, praktycznie tożsame z długiem publicznym Polski w 1980 r., wynosiło wtedy 24,1 mld, zatem prawie 440% eksportu w walutach wymienialnych.Podobnie jest z obsługą zadłużenia czyli obciążeniem eksportu spłatami odsetek od zaciągniętych kredytów; kosztowała 7,5 mld zł dewizowych, czyli blisko 31% eksportu.
Obecnie, kiedy złoty jest wymienialny, dług publiczny można odnieść do całego eksportu, choć nie ma to zbytniego sensu ekonomicznego. Większość bowiem długu publicznego jest zaciągnięta w złotych (ok. 72% wg danych za II kw. 2010 r.), więc do jego spłaty można sprzedać wszystkie dobra wytworzone w kraju, nie tylko te eksportowane. Mimo tych zastrzeżeń porównajmy jednak dług publiczny oraz jego obsługę do całości eksportu, aby mieć tę samą bazę odniesienia. Eksport dóbr i usług wg NBP wyniósł 522,5 mld złotych w 2009 r., a wg danych Ministerstwa Finansów obsługa długu publicznego równała się 32,2 mld zł, zaś dług publiczny był na poziomie 669,9 mld złotych. Relacja długu do eksportu wyniosła zatem ok. 128 proc., a obciążenie eksportu odsetkami zaledwie 6 proc. Jak widać, tak liczone obciążenie gospodarki polskiej długiem publicznym za Tuska jest wyraźnie niższe.
Uprzedzając krytykę, wiem, że okresem odniesienia dla roku 1980 r. powinien być rok 2013 r., ale nie chcę kusić się o prognozy podanych wielkości, aby uniknąć subiektywnych założeń na temat eksportu i kursu walutowego. Jedno jest pewne, że relacje te pogorszą się w stosunku do tych z 2009 r., ale nie pogorszą się na tyle, żeby zmienił się jakościowy wniosek, że będą kształtowały się one dużo korzystniej w 2013 r. niż w 1980 r. Dlatego dług gierkowski był dużo groźniejszy; Polska wręcz uginała się pod jego spłatami. Według cytowanego już raportu IKiC, obciążenie spłatami rat kapitałowych i odsetek wzrosło w 1980 r. do 101% wpływów z eksportu wolnodewizowego z 41% w 1976 roku. Nic dziwnego więc, że Polska musiała w końcu poprosić o rozłożenie zadłużenia; stan wojenny spowodował, że rozmowy zostały zawieszone. Polska straciła dostęp do kredytów, nie spłacała kapitału i regulowała jedynie odsetki.