Dziś internet działa w oparciu o zasadę best effort. Każdy serwer, czy to prywatnego blogu, czy dużego komercyjnego portalu traktowany jest identycznie. Przesyłane dane nie posiadają gwarancji jakości, np. w zakresie czasu dostarczenia. W przypadku, gdy sieć jest przeciążona, każdy rodzaj transmisji ulega spowolnieniu, każda usługa staje się trudniejsza w obsłudze. Filmy na Youtube zawieszają się, połączenia w Skype zrywają się, a na dostęp do najpopularniejszych portali czeka się dłużej niż zwykle. Najprostszym sposobem na poprawienie tego stanu rzeczy jest zwiększenie parametrów sieci, jednak to wymaga znacznych nakładów finansowych. W związku z tym pojawiają się głosy wzywające do uregulowania sposobu finansowania inwestycji, bądź zrównoważonego korzystania z internetu, uwzględniającego jego ograniczenia infrastrukturalne. Nie mniej liczne są głosy, aby pozostawić status quo, które tak dobrze – zdaniem niektórych - służy rozwojowi internetu.
I.
Sposób funkcjonowania sieci internet nie jest obojętny dla współczesnej gospodarki. Sieć stanowi jeden z podstawowych środków komunikacji, przyczynia się do wyważania znaczącej części produktu narodowego wielu gospodarek świata. Bank Światowy szacuje, iż każde dodatkowe 10 proc. użytkowników internetu dodaje 1,2 proc. do wzrostu PKB w krajach wysoko rozwiniętych. Takie podmioty, jak Google są jednym z głównych ośrodków innowacji w sektorze wysokich technologii. Z drugiej jednak strony miliardowe koszty utrzymania sieci oraz konieczne inwestycje w nowe technologie (np. sieci optyczne i sieci mobilne czwartej generacji), stawiają pod znakiem zapytania dotychczasowy model finansowania rozwoju oparty prawie wyłącznie na opłatach abonamentowych.
Internet i sposób jego działania ma również duże znaczenie dla współczesnych społeczeństw i praw obywateli. Warto przytoczyć przykład Francji, gdzie w 2009 r. zaproponowano przepisy umożliwiające, w drodze decyzji administracyjnej, odłączenie od internetu osoby, która kopiuje dane chronione prawem autorskim. Rada Konstytucyjna Francji uznała pierwszą wersję tych przepisów za niezgodne z Konstytucją ponieważ prowadziły do ograniczenia wolności słowa bez prawomocnego wyroku sądu. Prawo dostępu do internetu uznane zostało za jeden z elementów prawa do wolności słowa.