Handel CO2 podkopują skandale

Wyłudzenia VAT, kradzież uprawnień i fikcyjne redukcje emisji — to główne grzechy na europejskim rynku jednostek emisji CO2. Koszty tych oszustw w Europie szacuje się nawet na 9 mld euro

Aktualizacja: 23.01.2011 20:21 Publikacja: 22.01.2011 15:39

Handel CO2 podkopują skandale

Foto: AFP

Prawa do emisji dwutlenku węgla nie są już tylko papierem, który umożliwia wypuszczanie do powietrza zanieczyszczeń. To walor wart na giełdach 15 euro za tonę, którym można spekulować, obracać w fikcyjnych transakcjach oraz który można ukraść. To najnowsza definicja uprawnień do emisji CO2, które funkcjonują w Unii Europejskiej.

Najnowsza afera spowodowała zamknięcie kont firm handlujących prawami do emisji CO2 na tydzień. Mają one zostać odblokowane dopiero w środę. Komisja Europejska podjęła taką decyzję, gdy z czeskich kont zniknęło ok. 475 tys. uprawnień. Dziś już wiadomo, że skala kradzieży dokonanej przez hakerów, była dużo większa. Komisja ocenia, w ostatnim tygodniu z kont wyprowadzono 2 mln praw wartych ponad 30 mln euro.

Zamknięcie rejestru ma umożliwić sprawdzenie, dokąd trafiły jednostki. Wiadomo, że część z nich przeszła przez konta polskie. Nieoficjalnie mówi się także o rynku estońskim, choć to właśnie w tym kraju NATO stworzyło specjalne centrum do walki z cyberatakami. — Zamknięcie kont nie jest nowością, już wcześniej były takie przypadki i przyzwyczailiśmy się do tego. Choć rynek spot nie działa, to rynek terminowy funkcjonuje dobrze — komentuje Maciej Wiśniewski, prezes polskiej firmy doradczej Consus, handlującej prawami do emisji CO2.

W listopadzie ubiegłego roku atak hakerów spowodował, że z konta rumuńskiego producenta cementu zniknęły prawa do emisji warte ok. 80 mln euro.

Kradzieże uprawnień z kont przez hakerów to jednak drobiazg w porównaniu ze skalą strat, jakie państwa odnotowały z powodu wyłudzenia VAT w handlu prawami do emisji CO2. Szacowana roczna wartość handlu tymi prawami szacowana jest na 90 mld euro. Część transakcji wykonywano jednak tylko po to, by zarobić na odliczeniu VAT. — Szacuje się, że w niektórych krajach nawet 90 proc. wartości rynku stanowiło nielegalną działalność — mówi Przemysław Jędrysik z z Krajowego Administratora Systemu Handlu Uprawnieniami do Emisji. Przestępcy stosowali odmianę tzw. karuzeli podatkowej.

Jej mechanizm był prosty, ale został odkryty przez urzędy skarbowe zbyt późno. Straty w skali państw europejskich szacuje się na 5-9 mld euro. Jak to działało? — Firma A kupowała prawa do emisji CO2 za granicą. W związku z tym, że jest to wewnątrzwspólnotowa dostawa usług, transakcja zostaje zwolniona jest z podatku VAT. Potem firma A sprzedaje w swoim kraju firmie B prawa do CO2. Przy tej transakcji A nalicza VAT zgodnie z lokalną stawką. B występuje o zwrot podatku VAT a sama sprzedaje uprawnienia do emisji CO2 za granicę, stosując zerową stawkę VAT — tłumaczy Jędrysik.

Państwa unijne, także Polska, zaczęły zmieniać prawo o podatku VAT, by uniemożliwić takie transakcje. Ale proceder trwał od 2005 roku. Zdaniem ekspertów, Polska nie była w jego centrum. — Do tego potrzebna jest duża giełda do handlu uprawnieniami emisji Co2, a Polska jej nie ma — mówi Maciej Wiśniewski. Równie dobrze jak na oszustwach VAT-owych można było zarobić na fikcyjnych projektach zmniejszania emisji podtlenku azotu i gazu HFC-23 w Chinach i Indiach. Jak to działa? Komisja Europejska od 1 stycznia 2013 roku będzie uznawała praw wygenerowanych w takich fabrykach.

Gaz HFC-23 jest najbardziej szkodliwy z pięciu gazów odpowiadających za efekt cieplarniany. Dlatego za zmniejszenie jego emisji o jedną tonę można otrzymać aż 11,7 tys. uprawnień do emisji dwutlenku węgla (tzw. CER). Przedsiębiorstwa uruchamiały tanie zakłady wykorzystujące, np. do mrożonek gaz HFC-23. Po zamknięciu takiej fabryki otrzymywały prawa CER, które mogą sprzedawać na europejskim rynku. Jedno prawo można sprzedać za ok. 13 euro.

Eksperci oceniają, że zainwestowane w fabryki 100 mln dolarów dawało potem zyski w postaci praw CER wartych 6 mld dolarów. Rynek CER wart jest teraz 18 mld euro i jak niektórzy oceniają - ponad połowa tych praw nie powinna nigdy zostać przyznana.

Prawa do emisji dwutlenku węgla nie są już tylko papierem, który umożliwia wypuszczanie do powietrza zanieczyszczeń. To walor wart na giełdach 15 euro za tonę, którym można spekulować, obracać w fikcyjnych transakcjach oraz który można ukraść. To najnowsza definicja uprawnień do emisji CO2, które funkcjonują w Unii Europejskiej.

Najnowsza afera spowodowała zamknięcie kont firm handlujących prawami do emisji CO2 na tydzień. Mają one zostać odblokowane dopiero w środę. Komisja Europejska podjęła taką decyzję, gdy z czeskich kont zniknęło ok. 475 tys. uprawnień. Dziś już wiadomo, że skala kradzieży dokonanej przez hakerów, była dużo większa. Komisja ocenia, w ostatnim tygodniu z kont wyprowadzono 2 mln praw wartych ponad 30 mln euro.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy