Mediacje metodą na konflikty

Kłótnie w sądzie o byle kołdrę, metody wychowawcze, poglądy czy traktowanie w pracy to często przykrywka dla wielkich emocji wywołanych poczuciem krzywdy. Są jednak sposoby na uniknięcie sądu

Publikacja: 01.04.2011 04:07

Mediacje metodą na konflikty

Foto: serge kozak corbis

Red

Zanim stracimy ostatnie pieniądze na proces i resztki więzi rodzinnych czy społecznych, nauczmy się ze sobą rozmawiać.

9 marca odbyło się pierwsze, jedno z kilku planowanych, spotkanie pod nazwą „Stół bez kantów" – mające być próbą złagodzenia sporu między Urzędem Komunikacji Elektronicznej a organizatorami esemesowych loterii dla abonentów telefonii komórkowych.

Wysłanie pustej wiadomości na podany w reklamie numer telefonu uruchamia niekontrolowany przez użytkownika telefonu odpływ gotówki. Zirytowani klienci, którzy poczuli się nabici w butelkę, planowali pozew zbiorowy przeciwko operatorowi. Toczący się od kilku miesięcy spór o legalność podobnych „konkursów" być może złagodzi próba dogadania się UKE z operatorami. Celem ma być ustalenie przejrzystych zasad wszelkich gier i konkursów esemesowych. W spotkaniu zorganizowanym przez UKE wzięli udział operatorzy sieci komórkowych, organizatorzy loterii, przedstawiciele resortu infrastruktury oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Na razie powołano dwa zespoły robocze – pierwszy ustala jednolite zasady dla wszystkich tego typu usług, drugi – szuka rozwiązań umożliwiających blokadę podobnych usług przez odbiorcę. Jeśli strony się nie dogadają, sprawa może skończyć się w sądzie.

Ale zanim do tego dojdzie, w sporach zbiorowych zalecane są mediacje.

Stosowane od wieków między skłóconymi narodami mediacje stały się we współczesnej Europie skutecznym narzędziem wspomagającym porozumienie zwaśnionych stron. Szeroko stosowane m.in. w Anglii, USA, Szwecji czy Norwegii, w Polsce są wciąż mało popularne i kojarzą się głównie z rozwodową traumą.

 

Kołdra czy złamane serce

Można się pokłócić dosłownie o wszystko – nawet o kołdrę. Ale trzeba pamiętać, że pod tą kołdrą kryje się zranione serce, zawiedzione uczucia, niespełnione nadzieje. – Główną trudnością w mediacjach, szczególnie rodzinnych, są emocje – mówi „Rz" Paweł Droździak, psycholog i mediator. – Mediacja jest rozmową skupioną na konkretnych, wymiernych ustaleniach. Gdyby człowiek był istotą racjonalną, takie zebranie za i przeciw, spisanie argumentów, warunków, zastrzeżeń i racji, wyjaśnianie przekłamań informacyjnych i osiąganie porozumienia byłoby bardzo sensowne. Rzecz w tym, że człowiek nie kieruje się racjonalnością, tylko psychologicznymi potrzebami, które są w większości dla nas samych nieświadome.

Psycholog twierdzi, że ludzie zranieni często wcale nie pragną tego, co deklarują podczas konfliktu. – Chcą, by druga strona czuła się winna, rozumiała ich ból, by doceniała, jak bardzo ich teraz brakuje, by uznała, że zrobiła krzywdę – przekonuje Droździak.

Zanim bliscy wcześniej ludzie wyrządzą sobie nieodwracalne emocjonalne, a często i finansowe, krzywdy podczas rozprawy sądowej, pomoże im się usłyszeć mediator. – W konfliktach bardzo działa poczucie godności i dumy – mówi Paweł Droździak. – To najczęściej nie poddaje się racjonalnej analizie, bo rzeczywisty przedmiot sporu jest ukryty. Oficjalny jest najczęściej jedynie pretekstem.

Mediator jednak nie zawsze jest psychologiem, a mediacja nigdy nie jest terapią, choć niektórzy tak ją właśnie postrzegają. Mediator nie powie zwaśnionym stronom, kto ma rację w tym konflikcie, nie rozstrzygnie sporu, ale pomoże się usłyszeć nawzajem i zrozumieć motywy postępowania drugiej strony. Mediator dba o podstawowy komfort wypowiedzi obu stron, o to, by nikt nikomu nie przerywał, aby nie padały oskarżenia i obelgi. Dzięki niemu strony mogą usłyszeć się wzajemnie i zastanowić, jak uwzględnić swoje potrzeby.

A przecież każdy z nas je ma. I zwykle są podobne. Każdy pragnie akceptacji, miłości, poszanowania jego praw, zainteresowania. Gdy te potrzeby są niezaspokojone lub prawa naruszone, rodzą się konflikty. Rolą mediatora jest nie tylko pomoc w dojściu do porozumienia, ale czasem wręcz umożliwienie spokojnej rzeczowej rozmowy o problemie. Niestety, nie zawsze się to udaje. Statystyki mówią o 70 proc. skuteczności procesów mediacyjnych. Jednak sukces nie zawsze oznacza pełne porozumienie. Czasem jest to ugoda częściowa.

 

Co oficjalne, a co ukryte

Mediator musi umieć dostrzec, o co naprawdę spierają się strony, inaczej mediacje się nie udadzą. – Oficjalnie rodzice mogą spierać się o widzenia z dzieckiem, a tak naprawdę ta walka toczy się o całkiem inne uczucia – przekonuje Paweł Droździak. – Takie, których nie chcą być świadomi. Na przykład, kiedy dziecko widzi się z jednym rodzicem, drugi czuje się jeszcze bardziej wykluczony. Okradziony. Samotny. Ale tego nie chcą powiedzieć. Chcą mówić o tym, że widzenia dziecku szkodzą, bo jest chorowite i nie może tak daleko zimą dojeżdżać. Są gotowi dostarczyć argumenty od dziesięciu pediatrów, byle tylko nie przyglądać się własnemu poczuciu osamotnienia. I do czego wtedy prowadzi mediacyjna dyskusja o zdrowiu, pediatrach i dojazdach samochodem zamiast tramwajem?

Doprowadzenie do porozumienia sprawiłoby, że druga strona przestanie być „tą złą", a wtedy poczucie straty stanie się znacznie silniejsze. Nie chcą się otworzyć na kogoś, z kim już nie mogą być. Jak nie można być razem, toczenie wojny pomaga się podnieść wewnętrznie.

Gdy strony nie mogą lub nie chcą dojść do porozumienia, mediatorowi nie pozostaje nic innego, niż ten fakt zaakceptować. Nie będzie usiłował wpływać na decyzje dorosłych ludzi. Podstawową zasadą mediacji jest dobrowolność. Nie można do nich przymuszać, nie można ich wymagać. Ostatecznie sprawę rozstrzyga wtedy sąd.

 

Porozumienie tańsze niż wojna

W  Polsce mediacje są stosunkowo nową metodą rozwiązywania konfliktów (stosuje się je w sprawach cywilnych od 2005 r.). W innych krajach, np. w Anglii czy USA, ojczyźnie mediacji, są od lat szeroko stosowane w trudnych sprawach zawodowych, pracowniczych, a także międzynarodowych stosunkach handlowych. Wiele zachodnich korporacji uznaje je za najkrótszą i najtańszą drogę rozstrzygania sporów.

– W krajach, gdzie mediacje rodzinne są standardem, np. w Norwegii, procent zawartych i respektowanych porozumień jest jeszcze wyższy niż w Polsce – mówi Monika Jędrzejewska, mediator. – Rodzice biorą obligatoryjnie udział w darmowej mediacji, aby ustalić zasady opieki nad dziećmi w nowych warunkach. Wiedzą, że jeśli się nie dogadają, będą musieli zapłacić bardzo wysokie koszty postępowania przed sądem. To motywuje, by się porozumieć przez mediacje.

U nas wciąż chętniej idzie się do sądu, także w konfliktach pracowniczych czy gospodarczych. A procesy są kosztowne i długo trwają. Krajowa Rada Radców Prawnych oraz Fundacja Edukacji Ekonomicznej podają, że w Polsce sądowe dochodzenie roszczenia trwa średnio 1000 dni (jesteśmy na 134. miejscu w światowym rankingu według Banku Światowego).

W Wielkiej Brytanii ugodą kończy się od 50 do 80 proc. spraw, w których zastosowano mediacje. Dlatego nie dziwi, że polscy przedsiębiorcy będą coraz częściej zainteresowani tym, by spory rozstrzygać wyjaśnieniami i zawieraniem porozumień, bez ponoszenia koniecznych strat finansowych i moralnych. Umiejętność pokojowego rozwiązywania konfliktów dobrze wpływa na wizerunek firmy, a co za tym idzie jej konkurencyjność na rynku. Statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości odnotowują korzystny wpływ mediacji – liczba spraw z zakresu prawa pracy z roku na rok maleje (w 2005 roku do sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych skierowano 255767 spraw z zakresu prawa pracy, w 2006 r. już 222981, a w 2007 – 134 387).

W wielu przypadkach do konfliktów w organizacjach, korporacjach, małych i dużych firmach czy urzędach nie dochodziłoby w ogóle, gdyby zauważono w porę pierwsze symptomy rodzącego się nieporozumienia – takie jak spadająca motywacja pracownika (mniejsze zaangażowanie); zła, napięta atmosfera w miejscu pracy (konflikty, coraz słabsza współpraca między współpracownikami); malejąca produktywność; częstsze nieobecności (zwolnienia lekarskie). Atmosfera w pracy jest kluczowa dla zadowolenia pracowników, a to w prosty sposób przekłada się na prawidłowe funkcjonowanie całej organizacji.

Z pewnością udałoby się też uratować niejedno małżeństwo, gdyby ludzie umieli nawzajem się słuchać.

 

Czego się Jaś nie nauczy

Konflikty są naturalną częścią naszego życia na wielu płaszczyznach – rodzinnej, sąsiedzkiej, społecznej, zawodowej, politycznej. Dobrym rozwiązaniem wydaje się kształtowanie propokojowych postaw dzieci i młodzieży. Zajęcia z mediacji rówieśniczych prowadzone są z powodzeniem w Wielkiej Brytanii i Norwegii – młodzież uczy się podstawowych zasad rozmawiania, przedstawiania swoich racji, słuchania stanowiska drugiej osoby. Młodzi ludzie mogą się przekonać, że za konfliktogennymi działaniami kryje się często niezrozumienie, niska świadomość, a nawet dobre intencje; uczą się dostrzegać różne perspektywy tej samej sprawy. W Polsce, jak dotąd, przeprowadzono program „COOLtura konfliktu", a od kilku lat realizowany jest program „Szkoła bez przemocy". Być może za kilkanaście lat wyrośnie pokolenie ludzi umiejących się dogadać?

Na razie, choć mediacje w Polsce są płatne, to wciąż mniej kosztowne niż procesy sądowe, zwłaszcza zapiekłe i długotrwałe. Odbywają się w mniejszym stresie i można być pewnym, że pozwalają ocalić choć w minimalnym zakresie więzi rodzinne czy społeczne. Nawet jeśli niektóre traktaty pokojowe czy podpisywane przez przywódców państw ugody także nie są zawsze dotrzymywane, to przecież dają poczucie, że mamy wpływ na swoje życie, którego przecież nikt z nas nie chce spędzać, tocząc wojny. A gdy pójdziemy do sądu walczyć i sąd ogłosi, kto jest winny, jedna ze stron z pewnością odejdzie z poczuciem krzywdy, a może i chęcią odwetu. Można tego uniknąć, bo w procesie mediacji jest szansa, że nauczymy się słuchać i że zostaniemy wysłuchani.

 

Zasady mediacji

Podstawowymi zasadami prowadzenia mediacji są:

 

 

Powstrzymując się od epitetów

Monika Jędrzejewska - specjalistka od rozwiązywania konfliktów. Zajmuje się mediacjami rodzinnymi, członek Stowarzyszenia Mediatorów Rodzinnych, konsultantka Fundacji Itaka, prowadzi stronę www.mediacjerodzinne.com.pl

Rz: Czy łatwiej jest mediować w sprawach nierodzinnych? Czy w konfliktach zawodowych/sąsiedzkich też chodzi jednak o emocje?

Burzliwa forma konfliktu zawsze ma podłoże emocjonalne. Państwo Abaccy pozwali do sądu Babackich o zniszczenie mienia. Chodziło o uszkodzoną siatkę ogrodzeniową i wysypaną pod nią ziemię z wykopu pod odwodnienie. Sprawa trafiła do mediacji i podczas sesji okazało się, że tak naprawdę Abaccy zazdroszczą Babackim dobrej sytuacji życiowej, wyremontowanego domu, samochodu itp.

Kiedy mediator się poddaje?

Mediator pracuje dotąd, dopóki strony mają wolę osiągnięcia porozumienia. Zawsze warto motywować ludzi do załatwienia spraw mniej inwazyjnie niż przez konfrontację sądową.

Są zapewne metody, które każdy z nas może zastosować na co dzień – np. w konflikcie ze współpracownikami czy partnerem. Może nam pani podać taką ściągę?

Zastanów się, co jest dla ciebie ważne, a z czego możesz zrezygnować. Mów o tym, co ty czujesz, co jest ważne dla ciebie. Powstrzymaj się od epitetów, staraj się nie podnosić głosu. Przeszłości nie da się zmienić, więc szukaj rozwiązań.

Nawet kiedy wydaje ci się, że dobrze rozumiesz rozmówcę, upewnij się, powtarzając wszystko własnymi słowami. Pamiętaj: konflikt jako taki nie jest niczym złym, można  się dowiedzieć, jakie są granice drugiej osoby i określić nasze własne.

Zanim stracimy ostatnie pieniądze na proces i resztki więzi rodzinnych czy społecznych, nauczmy się ze sobą rozmawiać.

9 marca odbyło się pierwsze, jedno z kilku planowanych, spotkanie pod nazwą „Stół bez kantów" – mające być próbą złagodzenia sporu między Urzędem Komunikacji Elektronicznej a organizatorami esemesowych loterii dla abonentów telefonii komórkowych.

Pozostało 97% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy