W greckim parlamencie trwa debata w sprawie rządowego programu oszczędnościowego. Po południu w godzinach 13-16 czasu polskiego parlament ma glosować nad pakietem cięć wydatków, który oznacza być albo nie być dla finansów tego państwa. Tymczasem ulice w Atenach burzliwie dają do zrozumienia rządowi co myślą o zaciskaniu pasa.
Policjanci starli się z grupą ok. 400 lewicujących manifestantów, którzy zebrali się przed hotelem Hilton w centrum miasta. Zamierzali oni udać się na centralny plac Syntagma, ale zostali rozproszeni przez policję za pomocą gazu łzawiącego.
Jak pokazują sondaże aż 80 proc. Greków jest zdecydowanie sprzeciwia się drastycznemu planowi oszczędnościowemu. Społeczeństwo obawia się, że skutkiem działań rządu będzie wzrost bezrobocia nawet do poziomu 16.proc.
- Rząd w ubiegłym roku postanowił zniszczyć sektor publiczny i uniwersytety, domagamy się wyborów, w przeciwnym razie zostaniemy na ulicy przez miesiąc - ostrzegał jeden z protestujących.
Głosowanie pakietu mającego przynieść 28 miliardów euro oszczędności jest planowane wczesnym popołudniem. Przyjęcie pakietu jest warunkiem otrzymania kolejnej - 12-miliardowej - transzy pomocy (opiewającej w sumie na 110 miliardów euro), wynegocjowanej przez Grecję z MFW i UE jeszcze w ubiegłym roku.