- Powszechnie oczekuje się, że Fed pozostawi stopy procentowe bez zmian, ale zasygnalizuje użycie innych narzędzi polityki monetarnej wspierających wzrost gospodarczy - wyjaśnia Marcin Mrowiec z Pekao SA.

W ocenie Ignacego Morawskiego ekonomisty Polskiego Banku Przedsiębiorczości, jakaś forma poluzowania polityki pieniężnej jest niemal pewna. - Nastąpi albo tzw. operacja twist, czyli sprzedaż bonów i obligacji o zapadalności do 3 lat oraz kupno papierów o zapadalności od 5 do 30 lat - wylicza Morawski. - Albo obniżenie do zera oprocentowania rezerw banków komercyjnych w Fed.

W pierwszym przypadku mówi się o kwocie 300 mld dolarów. Gdyby okazało się to prawdą, mogłoby to wywołać pewne wrażenie na rynku i przyczynić się do chwilowego osłabienia dolara. Złoty mógłby chwilowo na tym trochę zyskać. - Druga opcja też jest dobra, a może nawet lepsza - twierdzi Morawski. - Logika stojąca za operacją twist jest bowiem niepewna – poprzednie fazy luzowania doprowadziły do wzrostu – nie spadku – rentowności, a ceny papierów w równym stopniu zależą od płynności jak i oczekiwań dotyczących stóp.

Ekonomiści są przekonani, że ze względu na niepewność dotyczącą polityki fiskalnej, Fed na pewno będzie ostrożny. Nie podejmie daleko idących decyzji. Tym bardziej, że na rynkach utrzymują się nie najlepsze nastroje. Co więcej, Międzynarodowy Fundusz Walutowy poinformował wczoraj, iż strefa euro i Stany Zjednoczone mogą ponownie popaść w recesję, o ile szybko nie uporają się z problemami gospodarczymi, którymi mogą zarazić resztę świata. Ponadto opublikowane w dniu wczorajszym dane były słabe. Indeks nastrojów gospodarczych po raz kolejny spadł w Niemczech i strefie euro odpowiednio do poziomu -43,3 pkt. oraz -44,6 pkt. w sierpniu. Kiepskie były również dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, gdzie liczba nowych inwestycji budowlanych spała w sierpniu o 5 proc.