Reklama

Łukaszenko: Kryzysu u nas nie ma

Tak twierdzi ten, który hamuje wszelkie reformy rynkowe w kraju - dyktator Aleksandr Łukaszenko. Tymczasem białoruski rząd podał dziś, że inflacja wyniesie w tym roku 100 proc.

Publikacja: 07.10.2011 13:41

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: AFP

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej dla rosyjskich mediów Łukaszenko jeszcze raz potwierdził, że nie rozumie, co się wokół dzieje. Stwierdził, że tak naprawdę to kryzysu na Białorusi nie ma; i ani on, ani rząd nie będzie posypywał głowy popiołem z powodu dewaluacji i braku waluty na rynku.

Winą obarczył Kreml, który miał w ciągu pięciu lat pięciokrotnie podnieść ceny swoich surowców energetycznych sprzedawanych Białorusi. Dyktator zapomniał dodać, że jego kraj cieszył się w Moskwie specjalnymi prawami, płacąc np. Gazpromowi najniższą cenę w Europie.

Do tego Rosja miała wprowadzić przepisy korzystne dla niej w ramach Związku Celnego z Białorusią i Kazachstanem. Np. do połowy 2011 r były to zaporowe rosyjskie cła wwozowe na samochody, które chroniły rynek wewnętrzny, ale tylko rosyjski.

Łukaszenko nakrzyczał też na media rosyjskie i poszczególnych urzędników za stworzenie nieprzyjaznej i histerycznej atmosfery wokół białoruskiej gospodarki.

Chodzi przede wszystkim o byłego wicepremiera Aleksieja Kudrina, który wprost obwiniał Łukaszenkę za kryzys i wytykał wszystkie wady gospodarki centralnie sterowanej. Kudrin był przeciwny pomocy i ustępstwom na rzecz Białorusi.

Reklama
Reklama

Mówiąc o ciągle nie zakończonej sprzedaży dla Gazpromu drugiej połowy krajowego operatora gazowego Biełtransgaz, Łukaszenko przedstawił się jako właściciel firmy:

- Sprzedam wam rurę a wy nie będziecie w niej przesyłać gazu na Zachód, bo macie Gazociąg Północny? To jaki sens nie ją sprzedawać? Dlatego mówimy Gazpromowi: sprzedamy rurę, ale z gwarancją, że będzie płynął nią gaz, bo to są nasze dochody z tranzytu - cytuje Łukaszenkę rządowa agencja Bielta.

Dyktator upiera się też w wycenie największje firmy kraju - nawozowego Biełaruskalij na 30 mld dol. i nie godzi się na przeprowadzenie niezależnej eksperckiej oceny.

Podczas dzisiejszej konferencji prasowej dla rosyjskich mediów Łukaszenko jeszcze raz potwierdził, że nie rozumie, co się wokół dzieje. Stwierdził, że tak naprawdę to kryzysu na Białorusi nie ma; i ani on, ani rząd nie będzie posypywał głowy popiołem z powodu dewaluacji i braku waluty na rynku.

Winą obarczył Kreml, który miał w ciągu pięciu lat pięciokrotnie podnieść ceny swoich surowców energetycznych sprzedawanych Białorusi. Dyktator zapomniał dodać, że jego kraj cieszył się w Moskwie specjalnymi prawami, płacąc np. Gazpromowi najniższą cenę w Europie.

Reklama
Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Ekonomia
Budżet nowej Wspólnoty
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ekonomia
Sektor usług biznesowych pisze nową strategię wzrostu
Reklama
Reklama