Reklama

Miliardowe straty wskutek piractwa

Firmy zwierają szyki, żeby walczyć z fałszywkami ich towarów. Poza nimi nikogo to nie obchodzi

Aktualizacja: 15.07.2012 10:06 Publikacja: 13.07.2012 23:35

Miliardowe straty wskutek piractwa

Foto: AP

Podczas Euro 2012 można było zauważyć, jak policja czy straż miejska walczą ze sprzedażą podrobionych gadżetów z logo UEFA. W okolicach Stadionu Narodowego w Warszawie kilka razy sprawdzano handlarzy, rekwirując ich towar.

Czyżby przełom? Dotychczas w Polsce nie było problemu z zakupem podróbek najbardziej luksusowych marek świata nawet na bazarach w centrach miast. – Nie mamy takich danych – odpowiada Juliusz Głuski, rzecznik Euro 2012 Polska, na pytanie, ile wykryto podróbek z logo UEFA.  – Odpowiedź jest w przygotowaniu – twierdzi biuro prasowe Komendy Głównej Policji, choć pytania przesłaliśmy pod koniec czerwca.

To pokazuje podejście do handlu podróbkami w naszym kraju. Podrabiane jest w zasadzie wszystko – od kosmetyków poprzez żywność po alkohole czy leki. We Włoszech wykryto transport sportowych butów z rakotwórczymi składnikami, których noszenie jest niebezpieczne dla zdrowia. O skutkach spożycia leków fałszywek lepiej nie myśleć.

Policja wielokrotnie wskazywała na kłopoty z ustaleniem, czy produkt jest faktycznie podrobiony. Może podejrzenie powinna wzbudzić sama oferta sprzedaży za ułamek ceny, którą można sprawdzić na stronie producenta?

Skala zjawiska jest poważna. Według ostatnich danych Komisji Europejskiej polskie służby celne zatrzymały w 2010 r. ponad 3,4 mln sztuk podróbek za ok. 460 mln zł. Głównie papierosów, ale także odzież, zegarki, biżuterię i kosmetyki. W grę wchodzą wielkie pieniądze. Obrót fałszywkami szacuje się rocznie na 500 mld dol,. co stanowi już blisko 7 proc. światowego handlu.

Reklama
Reklama

Producenci  są zdolni wypuścić na rynek fałszywe auta (Ferrari czy Porsche) czy nawet otworzyć „sklep" Apple'a. Podrabia się też polskie marki – w Chinach ruszył e-sklep z kopiami biżuterii W. Kruk.

W czerwcu 75 francuskich firm – w tym Cartier, Dior, Chanel i Louis Vuitton – w ramach organizacji Comité Colbert rozpoczęło kampanię, która ma zniechęcić do kupowania podróbek. – Możesz z niego zadzwonić do adwokata – grzmi plakat ze zdjęciem podróbki telefonu Chanel. Najczęściej podrabiane są produkty Louis Vuittona, a połowa skonfiskowanych we Francji w ostatnim roku 8,9 mln fałszywek była imitacjami marek luksusowych. – Handel nimi oznacza dla gospodarki wpływy mniejsze o 6 mld euro rocznie – mówi Elisabeth Ponsolle, prezes Comité Colbert.

Media nagłaśniają wysokości grzywien nie tylko dla sprzedających, ale i kupujących podróbki. We Włoszech w 2010 r. jedna z klientek musiała zapłacić 1 tys. euro za kosztującą 7 euro torbę. Także na lotniskach, zwłaszcza wracając z Azji, łatwo zauważyć, że kontrole bagażu zdarzają się coraz częściej. Sprawdzane są także torebki, które kobiety mają przy sobie. Gdyby takie kontrole wypuścić na polskie ulice, służby porządkowe miałyby pełne ręce roboty.

Jednak najczęściej fałszywki kupowane są przez Internet. W Polsce za główne miejsce obrotu nimi uchodzą serwisy aukcyjne z Allegro na czele. Po sprawdzeniu wyników wyszukiwania hasła „Louis Vuitton" widać jednak pozytywne zmiany – większość ofert wygląda na oryginały, przynajmniej sądząc po cenach. Oczywiście są także ewidentne fałszywki kosztujące 30 czy 80 zł. Oryginalna torba to wydatek  minimum kilkuset euro. – W ramach Programu Ochrony Praw współpracujemy z 200 partnerami reprezentującymi ponad tysiąc marek – mówi Joanna Wagner z Allegro.

Po czym najłatwiej poznać podróbkę? – Po właścicielu – mawia Jerzy Mazgaj, który wprowadził do Polski marki Kenzo, Ermenegildo Zegna czy Burberry, także z czołówki najchętniej podrabianych. Trudno uwierzyć w oryginalność toreb wycierających się po kilku użyciach, z nitkami zwisającymi ze szwów. Aspiracje są zrozumiałe, ale wybieranie tandety – już nie. Torba luksusowej marki nie jest warunkiem szczęśliwego życia. Jeśli kogoś nie stać na Pradę czy Gucciego, może bez ujmy na honorze wybrać coś z oferty marek dostępnych dla niego cenowo, zamiast ośmieszać się fałszywkami. Niestety, tej prostej zasady wciąż nie są w stanie pojąć także polskie gwiazdki dumnie pozujące do zdjęć z ordynarnymi podróbkami.

Podczas Euro 2012 można było zauważyć, jak policja czy straż miejska walczą ze sprzedażą podrobionych gadżetów z logo UEFA. W okolicach Stadionu Narodowego w Warszawie kilka razy sprawdzano handlarzy, rekwirując ich towar.

Czyżby przełom? Dotychczas w Polsce nie było problemu z zakupem podróbek najbardziej luksusowych marek świata nawet na bazarach w centrach miast. – Nie mamy takich danych – odpowiada Juliusz Głuski, rzecznik Euro 2012 Polska, na pytanie, ile wykryto podróbek z logo UEFA.  – Odpowiedź jest w przygotowaniu – twierdzi biuro prasowe Komendy Głównej Policji, choć pytania przesłaliśmy pod koniec czerwca.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Reklama
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Ekonomia
Nowa era turystyki – kiedy dane pomagają tworzyć lepsze doświadczenia
Ekonomia
Małe i średnie firmy potrzebują doskonalenia kompetencji cyfrowych
Materiał Promocyjny
Rödl & Partner doradza przy sekurytyzacji VEHIS
Reklama
Reklama