Podczas Euro 2012 można było zauważyć, jak policja czy straż miejska walczą ze sprzedażą podrobionych gadżetów z logo UEFA. W okolicach Stadionu Narodowego w Warszawie kilka razy sprawdzano handlarzy, rekwirując ich towar.
Czyżby przełom? Dotychczas w Polsce nie było problemu z zakupem podróbek najbardziej luksusowych marek świata nawet na bazarach w centrach miast. – Nie mamy takich danych – odpowiada Juliusz Głuski, rzecznik Euro 2012 Polska, na pytanie, ile wykryto podróbek z logo UEFA. – Odpowiedź jest w przygotowaniu – twierdzi biuro prasowe Komendy Głównej Policji, choć pytania przesłaliśmy pod koniec czerwca.
To pokazuje podejście do handlu podróbkami w naszym kraju. Podrabiane jest w zasadzie wszystko – od kosmetyków poprzez żywność po alkohole czy leki. We Włoszech wykryto transport sportowych butów z rakotwórczymi składnikami, których noszenie jest niebezpieczne dla zdrowia. O skutkach spożycia leków fałszywek lepiej nie myśleć.
Policja wielokrotnie wskazywała na kłopoty z ustaleniem, czy produkt jest faktycznie podrobiony. Może podejrzenie powinna wzbudzić sama oferta sprzedaży za ułamek ceny, którą można sprawdzić na stronie producenta?
Skala zjawiska jest poważna. Według ostatnich danych Komisji Europejskiej polskie służby celne zatrzymały w 2010 r. ponad 3,4 mln sztuk podróbek za ok. 460 mln zł. Głównie papierosów, ale także odzież, zegarki, biżuterię i kosmetyki. W grę wchodzą wielkie pieniądze. Obrót fałszywkami szacuje się rocznie na 500 mld dol,. co stanowi już blisko 7 proc. światowego handlu.