Miliony znikają z kont

Złodzieje, posługując się podrobionymi dowodami osobistymi, potrafią ogołocić bankowe rachunki.

Aktualizacja: 22.03.2013 14:11 Publikacja: 21.03.2013 00:26

Miliony znikają z kont

Foto: Bloomberg

Przestępcy kradną dokumenty klientów banków, zmieniają hasła do kont, a potem podejmują z nich pieniądze.

– Zwykle doskonale wiedzą, że na danym koncie jest zdeponowana duża suma  – twierdzi mł. insp. Leszek Czaplicki, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą stołecznej policji.

Na początku marca pracownicy jednego z największych banków w naszym kraju (oddział na warszawskiej Woli) wezwali mundurowych. Klient próbował zerwać przed terminem lokatę na 3 mln zł. Mężczyzna był w banku kilka dni wcześniej i zapowiedział, że chce pobrać gotówkę.

Zarówno za pierwszym, jak i drugim razem miał fałszywy dowód osobisty na nazwisko właściciela konta. W dokumencie były prawdziwe dane. Bankowcom udało się jednak ustalić, że dokument jest podrobiony i powiadomili policję.

Mundurowi zatrzymali mężczyznę. Znaleźli przy nim jego prawdziwy dowód na nazwisko  Artur L.

– Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania oszustwa wielkich rozmiarów i został aresztowany na trzy miesiące – informuje Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury.

Policjant z komendy na warszawskiej Woli mówi, że wpadł „klasyczny słup", czyli podstawiona przez gang osoba, która dostała pieniądze za zrobienie konkretnej operacji.

Kradzież ponad 2 mln zł

Na Ursynowie, także w dużym banku, podjęto z konta klientki ponad 2 mln zł. 71-letnia kobieta, teściowa jednego z potentatów polskiego Internetu, od roku miała lokatę w tym banku, odnawianą co trzy miesiące.

W grudniu ubiegłego roku właścicielka konta przyszła do banku i wtedy okazało się, że pieniędzy nie ma. 2 mln 339 tys. zł zostało sześć dni wcześniej przelane na rachunek w innym banku i jeszcze tego samego dnia całą kwotę podjęto. Kobiecie zostało 200 tys. zł. Okradziona klientka powiadomiła prokuraturę, która wszczęła postępowanie w sprawie tzw. kwalifikowanego oszustwa.

– Dotyczy ono mienia ogromnej wartości – tłumaczy Wojciech Sołdaczuk, wiceszef  prokuratury na warszawskim Mokotowie, która prowadzi dochodzenie.

Śledczy ustalili, że przelewu pieniędzy z lokaty dokonała kobieta znacznie młodsza od okradzionej. Posłużyła się sfałszowanym dowodem osobistym. Policja ma zdjęcia oszustki, ale dotąd jej nie zatrzymano. Nie wiadomo, co się stało ze skradzionymi pieniędzmi.

Zagrali rolę dewelopera

Złodzieje na cel biorą także rachunki firm. W połowie lutego warszawski Sąd Apelacyjny wydał prawomocny wyrok w sprawie grupy pięciorga oszustów, którzy w kwietniu 2010 r. pobrali ponad 300 tys. zł z lokaty firmy deweloperskiej (bank, w którym do tego doszło, połączył się z innym).

Członkowie szajki najpierw podrobili dowód osobisty szefa firma. Wykorzystali wszystkie dane osobowe. W dokumencie podmienili jedynie zdjęcie (została użyta fotografia jednego z przestępców).

Potem operatorowi telefonii komórkowej, u którego deweloper miał telefon (na komórkę tę trafiały informacje i kody z banku), złodzieje zgłosili zaginięcie karty SIM i poprosili o duplikat. Składając zgłoszenie, posłużyli się fałszywym dowodem.  Dzięki duplikatowi karty SIM mogli odbierać z banku informacje. Udało się im zmienić w banku numery dokumentów tożsamości szefa firmy deweloperskiej oraz hasła do lokaty.

– W jednym z oddziałów banku oszustwo się nie udało. Powiodła się dopiero próba na Białołęce. Być może tam pracownicy wykazali się zbyt małą czujnością – mówi Artur Oniszczuk, wiceszef prokuratury rejonowej na Pradze-Północ, która prowadziła śledztwo w tej sprawie.

Po zmianie haseł przestępcy mieli już otwartą drogę. Zerwali lokatę, a gotówkę przelali na konto w innym oddziale tego banku. Jeszcze tego samego dnia pieniądze zostały wypłacone.

Właściciel rachunku (szef firmy deweloperskiej) dopiero po dwóch tygodniach dowiedział się o zerwaniu lokaty. Powiadomił policję. Ta ustaliła, do kogo należało konto, na które przelano gotówkę.

– Po zatrzymaniu właścicielka rachunku tłumaczyła, że zrobiła to na prośbę znajomego, za co dostała 2 tys. zł – opowiada prokurator Artur Oniszczuk.

Śledczym udało się też dotrzeć do wspólnika, który pomagał przy zakładaniu konta, do mężczyzny, który zagrał rolę właściciela firmy deweloperskiej, oraz do dwóch jego wspólników.

– Do organizatorów przestępstwa nie dotarliśmy. Nie udało się także odzyskać pieniędzy – mówi prokurator Oniszczuk.

Oszuści mieli wszystkie dane firmy deweloperskiej oraz jej szefa. Część z nich wzięli z Krajowego Rejestru Sądowego.

Sąd Apelacyjny skazał członków szajki na kary od roku do czterech lat więzienia. Bank zwrócił pieniądze firmie.

Mł. insp. Leszek Czaplicki mówi, że okradanie kont po wcześniejszej kradzieży tożsamości zdarza się coraz częściej.  Jego zdanem przestępcy z reguły wiedzą o gotówce na koncie. Skąd?

– Podejrzewamy, że mogą z nimi współpracować albo bankowcy, albo właściciele konta – twierdzi mł. insp. Leszek Czaplicki.

W ubiegłym roku rozbito szajkę, która z rachunku bankowego pobrała 1,5 mln zł. Okazało się, że współpracował z nią właściciel konta.

Zdaniem policjanta podobnych przestępstw będzie przybywać. I to nie tylko przy użyciu fałszywych dowodów osobistych, ale i podrobionych dokumentów firm. Podróbki, z których korzystają przestępcy, są coraz lepszej jakości.

Banki: pieniądze są bezpieczne

Elżbieta Anders, rzeczniczka PKO BP (tego banku dotyczy jedna z opisywanych przez nas historii) zapewnia, że zdeponowane u nich środki są całkowicie bezpieczne. – Nie ma mowy o jakiejkolwiek stracie po stronie klienta. Gdy dojdzie do wypłacenia oszczędności przez osobę nieuprawnioną, klientowi są zwracane pieniądze. W takich sytuacjach to bank jest poszkodowany, więc ściśle współpracuje z policją czy prokuraturą. A potem na drodze sądowej stara się o odzyskanie pieniędzy – tłumaczy Elżbieta Anders. Podkreśla też, że bank jest ubezpieczony.

Przestępcy kradną dokumenty klientów banków, zmieniają hasła do kont, a potem podejmują z nich pieniądze.

– Zwykle doskonale wiedzą, że na danym koncie jest zdeponowana duża suma  – twierdzi mł. insp. Leszek Czaplicki, naczelnik Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą stołecznej policji.

Pozostało 95% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy