Stawką w grze o ocalenie Cypru jest teraz 5,8 mld euro, czyli zaledwie 0,06 proc. produktu krajowego brutto strefy euro. Jeszcze nigdy w krótkiej historii kryzysu w strefie wspólnej waluty nie chodziło o tak małe pieniądze. I jeszcze nigdy strefa euro nie była tak blisko rozpadu. Parlament cypryjski odrzucił we wtorek wieczorem program ratunkowy, który zakładał jednorazowe opodatkowanie depozytów bankowych w zamian za 10 mld euro pomocy od strefy euro i MFW. Do negatywnej decyzji doszło, mimo że sama strefa euro wycofała się w ostatniej chwili z żądania obłożenia podatkiem posiadaczy depozytów poniżej 100 tys. euro, czyli tych formalnie gwarantowanych w 100 proc. w całej Unii Europejskiej. Jednak na fali gigantycznych protestów Cypryjczyków, ich demokratycznie wybrani przedstawiciele zdecydowali się powiedzieć „nie" dla programu ratunkowego, nie decydując się na jego modyfikację.
Wczoraj więc trwały gorączkowe negocjacje i szukanie alternatywy. Decyzja musi zostać podjęta szybko, nie tylko dlatego, że Cypr nie ma pieniędzy na obsługę zadłużenia. Pierwsza poważna spłata szykuje się dopiero 3 czerwca, gdy trzeba wykupić obligacje za kwotę 1,4 mld euro. Ale bez uspokojenia sytuacji i zapewnienia Cypryjczyków, że ich depozyty są w miarę bezpieczne – na przykład do poziomu 100 tys. euro – rząd ryzykuje panikę. Wczoraj cypryjski bank centralny zdecydował, że wszystkie banki pozostaną zamknięte do wtorku.
Na razie po stronie strefy euro nie widać żadnego gestu w stronę Cypru. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schauble zapowiedział, że jeśli Nikozja nie wprowadzi podatku od depozytów, to nie dostanie pieniędzy i jej banki zbankrutują. Bo – jak ostrzega Schauble – Europejski Bank Centralny zakręci kurek z płynnością dla instytucji, które są już faktycznie niewypłacalne.
To jedna z możliwych opcji, ale wcale nie oczywista. – Dla zablokowania płynności potrzebna jest decyzja 2/3, czyli 15 z 23 członków rady. Nawet z głosami przedstawiciela Bundesbanku i może jego fińskich i holenderskich kolegów uzyskanie większości wcale nie jest oczywiste – uważa Raoul Ruparel z londyńskiego think tanku Open Europe Rada EBC.
Za najbardziej prawdopodobne i najmniej szkodliwe, uważa się powtórne głosowanie pakietu ratunkowego z nieco zmienionymi parametrami. A więc rezygnacja z opodatkowania właścicieli depozytów mniejszych od 100 tys. euro z jednoczesnym zwiększeniem stopy podatku dla tych bogatszych. Bo wynik końcowy, przynajmniej tak na razie utrzymuje eurogrupa, musi być ten sam: 5,8 mld euro. Jak zauważa Zsolt Darvas, ekspert think tanku Bruegel w Brukseli, do wyobrażenia są pewne ustępstwa ze strony eurogrupy, a konkretnie dodatkowe 1,3 mld euro, które skompensowałyby ubytek wpływu z nieopodatkowania depozytów poniżej 100 tys. euro. Ale na razie oficjalnie nic o tym nie wiadomo. Rząd Cypru próbuje szukać innych źródeł finansowania, jak np. likwidacja planów emerytalnych, czy znacjonalizowanie oddziałów banków zagranicznych. Wedle medialnych doniesień trojka (KE, EBC i MFW )ma się na to nie zgadzać. Wiadomo, że rezygnacja z obciążenia stratami deponentów może spowodować odrzucenie planu pomocowego w Bundestagu. Równolegle Nikozja negocjuje z Rosją, bo to jej obywatele będą dotknięci podatkiem. Mają trzymać w cypryjskich bankach około 20 mld euro, co przy dotąd proponowanym poziomie opodatkowania dałoby wpływy 2 mld euro.