Następnego dnia ich śladem mogą pójść urzędnicy Komisji Europejskiej i obsługa Parlamentu Europejskiego – łącznie 55 tysięcy osób. Ostateczną decyzję w sprawie strajku podejmą związki zawodowe. Szanse na powstrzymanie cięć są jednak bardzo niewielkie. Właśnie w środę rano ambasadorowie krajów „27” przyjmą mandat do negocjacji z europarlamentem w sprawie nowych, dostosowanych do warunków kryzysu warunków pracy dla unijnych urzędników. Program oszczędności forsuje dziewięć państw: Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Holandia, Szwecja, Finlandia, Dania, Austria i Czechy. Większość ich postulatów popiera także Francja.
– To wystarczająco wpływowa grupa, aby postawiła na swoim – mówi „Rz” urzędnik Rady UE.
Kraje, które bronią obecnych warunków pracy eurokratów, są rzeczywiście o wiele słabsze. To przede wszystkim Belgia i Luksemburg, które goszczą instytucje europejskie i czerpią bezpośrednie korzyści z obecności bogatych urzędników. A także Polska, która chce, aby warunki awansu pracowników unijnych instytucji zostały ograniczone dopiero, gdy odpowiednia liczba naszych rodaków osiągnie wysokie stanowiska.
– Obecne regulacje są jednak nie do utrzymania nie tylko z punktu widzenia ekonomicznego, ale przede wszystkim politycznego – podkreśla w rozmowie z „Rz” Marco Incerti, ekspert Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS). – To w końcu Komisja Europejska domagała się drastycznych cięć w kosztach administracji Grecji, Hiszpanii czy Włoch. Teraz też musi się więc zgodzić na oszczędności – dodaje.
Na razie uposażenia w Brukseli nie mają nic wspólnego z tym, co utrzymują urzędnicy w reszcie Europy. Sekretarka, zależnie od stażu, otrzymuje od 2,76 tys. euro brutto miesięcznie (11,5 tys. zł) do 5,24 tys. euro (22 tys. zł). Personel pomocniczy (kierowcy, pracownicy ochrony) mogą liczyć nawet na 3,6 tys. euro brutto, jeśli dorobią się wystarczającego stażu. To więcej, niż zarabia polski premier. Uposażenie zaś dyrektorów może osiągnąć maksymalnie nawet 18,3 tys. euro (77 tys. zł), zdecydowanie lepiej, niż zarabia Angela Merkel!