Rempex (www.rempex.com.pl) wystawił na aukcji, z ceną 4 tys. zł, efektowną polską sekreterę (wys. 158 cm) z ok. 1850 r., z otwieranym blatem, mnóstwem schowków i szufladek. W latach 90. XX wieku takie meble kupowało się na zapisy. Kosztowały co najmniej dwa razy tyle. Tak niskich cen na dawne meble jak teraz jeszcze nie było. Tylko najwyższej klasy unikaty nie czekają na klientów i wciąż są drogie.
Rempex oferuje zabytkowe meble także w codziennej sprzedaży. Od dłuższego czasu w jego salonie stoi np. efektowna barokowa szafa sieniowa (wys. 255 cm, szerokość 250 cm) za 55 tys. zł. Marek Lengiewicz z Rempeksu zapewnia, że w latach 90. sprzedałby taką szafę od ręki za co najmniej 100 tys. zł. Jednak zmieniła się mentalność zamożnych klientów i ich styl życia. W latach 90. budowali podmiejskie rezydencje, dworki. Dziś w apartamentowcach ze szkła brakuje ścian do powieszenia obrazów. Tym bardziej nie ma miejsca do ekspozycji mebli o dużych gabarytach.
Jeden mebel tworzy klimat wnętrza
Na starej szafie wypadałoby postawić np. trzy wazony ceramiczne z wytwórni w Delft; każdy ok. metra wysokości. Nad wazonami powinna być wolna przestrzeń. Coraz trudniej dziś znaleźć wnętrze o wysokości 4 metrów. Może dlatego szafa czeka na klienta? Okazały mebel ma dwie szuflady na dole. Kiedyś przechowywano w nich np. bieliznę pościelową. Ile trzeba mieć siły, żeby wysunąć taką pustą szufladę (szafa ma głębokość 90 cm), a tym bardziej pełną.
Na ostatniej aukcji Rempex wystawił także muzealnej wartości kredensową szafę kątową z XVIII wieku, pięknie intarsjowaną, w dobrym stanie. Szafa jest bardzo funkcjonalna. Ustawiona w rogu pomieszczenia zajmuje niewiele miejsca. Można w niej eksponować np. porcelanę lub srebra. Co więcej, składa się z dwóch części, więc łatwo ją przesuwać lub transportować. W latach 90. szafy kątowe były przebojem na polskim rynku antyków. Przerabiano na nie zwykłe szafy. Dziś taki mebel z XVIII stulecia wystawiono z ceną 30 tys. zł. Kilka miesięcy wcześniej ta sama szafa oferowana była przez Rempex z ceną wywoławczą 50 tys. zł i nie znalazła nabywcy. Obecna cena wydaje się okazyjna. Marek Lengiewicz twierdzi, że w latach 90. nie byłoby problemu ze sprzedażą mebla za 50 tys. zł. Podobne przykłady można mnożyć.
250 tys. zł za sekreterę ?z muzealnego depozytu
Na rynek wchodzi nowe pokolenie klientów nieznających się na dawnym rzemiośle artystycznym. Nie ma dla nich znaczenia, czy mebel jest oryginałem z XVIII wieku, czy dobrze wykonaną późniejszą imitacją. Po prostu chcą mieć piękny użytkowy przedmiot, inny niż dziś projektowane i wykonywane. Często jest to jedyny stary mebel, który ma nadać wnętrzu wyjątkowy klimat.