W ostatnim tygodniu lutego światowe indeksy giełdowe rozjechały się w różnych kierunkach. Jedne spadały, inne rosły. Bardzo słabo wypadł warszawski WIG20, który spadł o 4,3 proc. Był to jeden z najgorszych wyników na świecie. To zapewne m.in. efekt słabszych od oczekiwań wyników niektórych dużych spółek. Inne indeksy w regionie radziły sobie lepiej. Węgierski BUX spadł o 1,2 proc., rosyjski PX o 0,8 proc. Czeski PX wzrósł zaś o 1,7 proc.
Po dwóch miesiącach roku można dokonać pierwszych podsumowań. Cała Europa Środkowo-Wschodnia nie wypada w nich dobrze. Wszystkie wskaźniki są na ponad 10-procentowym minusie. Relatywnie dobrze wypada rosyjski RTS, głównie dzięki wysokim cenom ropy, na których zyskują paliwowe giganty. Dużo lepsza jest sytuacja inwestorów lokujących pieniądze na giełdach Ameryki Południowej. Główne indeksy w Argentynie, Brazylii czy Meksyku są na podobnym poziomie co na początku roku. Parkiety w Azji wypadają średnio – lepiej niż europejskie, lecz gorzej niż latynoskie. Panazjatycki wskaźnik DJ Pacific stracił od początku roku 5,2 proc.Nadchodzącym sesjom na światowych parkietach nie wróżą dobrze silne spadki w Nowym Jorku, do jakich doszło w piątek. Dow Jones i S&P 500 straciły tego dnia ponad 2,5 proc. Zwiększa się awersja inwestorów do ryzyka. Widać to po rosnącej różnicy między indeksem EMBI a rentownością amerykańskich obligacji, która jest jedną z miar awersji do ryzyka. W zeszłym tygodniu powiększyła się ona o 0,2 pkt proc. To największy tygodniowy skok w tym roku.