Od lutego 2009 r. złoty umocnił się względem euro o prawie 90 gr. W ostatnich tygodniach ten trend przybrał na sile. Ekonomiści nie byli więc zaskoczeni piątkową decyzją NBP o zakupie euro na rynku, co doprowadziło do spadku kursu złotego względem europejskiej waluty o 3 – 4 gr.
Przedstawiciele banku centralnego kilka razy wspominali o takiej możliwości i deklarowali, że są operacyjnie gotowi do ewentualnych interwencji. A te w końcu nastąpiły.
Rynek odczytuje ten ruch przede wszystkim w kategoriach postraszenia spekulantów. NBP musi zdawać sobie sprawę, że wiele banków inwestycyjnych doradza swoim klientom kupowanie polskiej waluty, wskazując nasz kraj jako lidera wzrostu gospodarczego w regionie.
O tym, że nastawienie może się zmienić bardzo szybko, przekonaliśmy się w 2008 r., kiedy polska waluta straciła najwięcej w regionie. Zdaniem części analityków zagrożenie taką sytuacją jest jak najbardziej poważne. W dobie taniego pieniądza inwestorzy częściej bowiem zmieniają rynki w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu.
Czy NBP będzie nadal chciał wpływać na rynek walutowy? Czynnikiem niepewności jest śmierć prezesa banku centralnego w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Zdaniem ekspertów w krótkim okresie to wydarzenie może mieć pewien wpływ na rynek. Nie ma jednak oczekiwań, że mogłoby spowodować np. duże osłabienie złotego.