Na polskim rynku jest coraz więcej TFI, w których decyzje inwestycyjne podejmowane są zespołowo. Zmiany w tym zakresie, do jakich doszło w ciągu kilku ostatnich lat, miały zazwyczaj związek ze słabymi wynikami. Należy podkreślić, że model zespołowy nie gwarantuje sukcesu. Jednak dla niektórych towarzystw zmiana modelu okazała się strzałem w dziesiątkę.
Współdziałanie czy wiedza jednostki
W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że dominują dwa sposoby zarządzania funduszami: autorski i zespołowy. W pierwszym inwestycje funduszu zależą od jednej osoby, a konkretnie od jej wiedzy, doświadczenia, warsztatu analitycznego i intuicji. W takim modelu zarządzający jest nie tylko opiekunem portfela, ale także analitykiem spółek oraz kupującym i sprzedającym walory (traderem).
W zarządzaniu zespołowym proces inwestycyjny opiera się na współdziałaniu wielu osób, które nierzadko mają do dyspozycji portfele modelowe czy specjalne zespoły analityków. W bardziej rozbudowanych ekipach mogą również liczyć na wsparcie ze strony traderów, a także strategów, którzy analizują trendy makroekonomiczne.
Plusy i minusy
Choć w obu modelach zarządzania istnieje zazwyczaj komitet inwestycyjny, to jego rola w obu przypadkach jest odmienna. W modelu autorskim komitet służy głównie jako forum wymiany myśli, na którym wytycza się szerokie ramy inwestycyjne. Natomiast o konkretach mających wpływ na wynik funduszu decyduje zarządzający. W modelu zespołowym decyzje dotyczące struktury portfela i selekcji papierów są wypadkową poglądów kilku osób. W życie wcielane są przeważnie decyzje podjęte przez większość.
Sprawnie działający model zespołowy może minimalizować niektóre rodzaje ryzyka. Na przykład bardzo ogranicza ryzyko związane ze zmianami kadrowymi, które na naszym rynku są dosyć powszechne.