Amerykański kryzys z dnia na dzień przybiera na sile, a próby jego opanowania – mimo ogromnego zaangażowania banków centralnych – nie przynoszą pożądanych rezultatów. To powoduje, że inwestorzy giełdowi odwracają się od akcji. Wczoraj wyprzedaż na giełdach była powszechna. Powodem były informacje o Bear Stearns – kolejnej i chyba nie ostatniej ofierze kryzysu na rynku kredytowym. O skali problemu świadczy też fakt, że Amerykańska Rezerwa Federalna niespodziewanie obniżyła w niedzielę stopę dyskontową o 25 pkt bazowych, do 3,25 proc.

Rano w Azji japoński indeks Nikkei spadł o 3,5 proc., natomiast giełda w Hongkongu straciła ponad 5 proc. Nie inaczej było w Europie. Wskaźnik grupujący największych europejskich emitentów DJ Stoxx 50 stracił 3,8 proc., do czego w znacznej mierze przyczyniły się banki oraz Siemens (analiza poniżej).

Globalna wyprzedaż nie ominęła tzw. rynków wschodzących. Tu najbardziej ucierpiała giełda w Turcji, która straciła przeszło 7 proc. Wyprzedaż dotknęła też naszą giełdę – WIG20 spadł o 3,5 proc. Tym samym od jesiennego szczytu koniunktury WIG20 stracił już przeszło jedną trzecią wartości. Wczorajsza sesja sprowadziła wskaźnik poniżej styczniowych minimów. WIG20 jest na najniższym poziomie od czerwca 2006 r. Akcje mniejszych spółek straciły na wartości średnio 1,4 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 1,1 mld zł. Wśród największych firm wzrost zanotowały jedynie Prokom, BZ WBK i Polnord. Z kolei największe straty ponieśli akcjonariusze Pekao, KGHM i PKN Orlen.

Wśród firm, których akcje poszły w górę (przy przyzwoitych obrotach), znalazło się Asseco Poland. Analitycy UniCredit podwyższyli do “kupuj” rekomendację dla walorów spółki i podnieśli do 83 zł cenę docelową.