Jak inwestorzy na świecie boją się rosnącej inflacji, najlepiej pokazała w ostatnich dniach sytuacja na chińskiej giełdzie. Indeks Shanghai Composite spadł w ciągu tygodnia aż o 14 proc. Powód? Chiński Bank Ludowy zapowiedział, że wkrótce podniesie stopę rezerw obowiązkowych dla tamtejszych banków o 1 pkt proc. – To zaskakujący ruch – napisali analitycy Morgan Stanley. Zaś Goldman Sachs stwierdził: – Podwyżka jest zdecydowana i większa niż zwykle, ale powinna zwiększyć wiarygodność banku w stabilizowaniu gospodarki.

Inflacja coraz bardziej zagraża rozgrzanej chińskiej gospodarce. Ale nie tylko. Na całym świecie rynkowe stopy procentowe rosną w oczekiwaniu na podwyższenie stóp procentowych przez Fed i Europejski Bank Centralny. Szkodzi to giełdom. W ciągu tygodnia oprocentowanie dziesięcioletnich obligacji rządu USA podskoczyło o 0,35 pkt proc., do 4,25 proc. (główna stopa Fed wynosi tylko 2 proc.), a dziesięcioletnich niemieckich bundów o 0,25 pkt proc., do 4,67 proc.

Wprawdzie giełdy w Europie Zachodniej i USA oparły się ostrej wyprzedaży, ale inwestorzy wyraźnie odwrócili się od rynków wschodzących. Panazjatycki DJ Pacific obniżył się o 6,4 proc. Bardzo słabo wypadł warszawski WIG20, który w ciągu tygodnia stracił 4,7 proc. Wyraźnie widać, że nasz indeks radzi sobie gorzej niż sąsiedzi. Czeski PX spadł bowiem „tylko” o 2,8 proc., a węgierski BUX o 0,8 proc. Brak środków w krajowych funduszach inwestycyjnych poważnie odbija się na polskiej giełdzie. Gorzej wypadł w ubiegłym tygodniu m.in. argentyński Merval, który spadł o 5,2, ale od początku roku stracił tylko 4 proc., podczas gdy WIG20 aż 21 proc. Wciąż nieźle radzi zaś sobie rosyjski RTS, który w ciągu tygodnia zyskał 0,6 proc., a od początku roku 2,9 proc. To efekt rosnących cen ropy.

W tym tygodniu jednak obawy o inflację mogą zejść na drugi plan. Trzy wielkie amerykańskie banki publikują bowiem swoje wyniki finansowe: dzisiaj Lehman Brothers (wynik już jest znany, ale mogą być informacje o odpisach z tytułu strat na rynku obligacji), jutro Goldman Sachs, a w środę Morgan Stanley. Temat kryzysu finansowego znów wróci na pierwszy plan. Pytanie brzmi tylko: czy w pozytywnym, czy też w negatywnym świetle. Alan Greenspan powiedział w piątek, że wszystko, co najgorsze w świecie finansów, już było. Ale nie wszyscy ekonomiści tak twierdzą. W tym tygodniu pierwsze karty zostaną odsłonięte. Jeśli okaże się, że Greenspan ma rację, indeksy mogą pójść w górę.