Nowoczesność w krajowym wydaniu

W zależności od tego, jak spojrzymy na wyniki rankingu innowacyjnych firm „Rz”, szklanka jest do połowy pusta lub pełna

Publikacja: 30.10.2008 13:11

Polska innowacyjność na tle krajów Unii Europejskiej

Polska innowacyjność na tle krajów Unii Europejskiej

Foto: Rzeczpospolita

„Innowacyjny może być producent marchewek, jeśli tylko wymyśli np. nowy sposób ich zbierania, który zapewni firmie przewagę nad konkurencją”. To zdanie, wypowiedziane przez Marcina Strzałkowskiego, wspólnika w firmie informatycznej InteliWISE, dobrze oddaje branżowe zamieszanie panujące w zestawieniu najbardziej innowacyjnych firm „Rz”.

[wyimek]Innowacyjność, rozumiana jako sposób zbudowania firmy zdecydowanie lepszej od konkurencji, nie zna ograniczeń branżowych. Innowacyjny może być zarówno producent marchewek, jak i firma biotechnologiczna[/wyimek]

Innowacyjność często utożsamia się z nowinkami technologicznymi, laboratoriami badawczymi czy branżą internetową. Nic bardziej mylnego. W pierwszej „50” rankingu „Rz” nie ma portalu Nasza-Klasa, Allegro, operatora komórkowego Play czy sieci Heyah. Są za to przedsiębiorstwa zajmujące się wodociągami (Aquanet Poznań, MPWiK Kraków), produkcją krzeseł (Profim), słodyczy (Mieszko), sprzętu AGD (Zelmer), wytwarzające okna (Prymat) lub świadczące usługi geologiczne (Kruszgeo). To przykłady tylko z pierwszej dziesiątki. Dalej widać m.in. producentów pojazdów szynowych (PESA Bydgoszcz), przedstawicieli zbrojeniówki (Bumar), zakłady metalurgiczne (Silesia) czy tłocznię płyt kompaktowych (Takt).

To zestawienie pokazuje, że innowacyjność, rozumiana jako sposób zbudowania firmy lepszej od konkurencji, nie zna ograniczeń branżowych, mimo że wśród liderów mocne pozycje mają technologiczne WSK PZL Świdnik, Radmor SA czy Apator SA. Wniosek jest optymistyczny – w innowacje inwestują nie tylko te firmy, dla których nowoczesność oraz badania i rozwój to kwestia przetrwania. Zatem coraz więcej polskich firm wykazuje się elastycznością, niezwykle potrzebną w sytuacji rosnącej konkurencji, nie tylko krajowej, ale i zagranicznej. Potrafią dostosowywać się do zmieniającego się rynku, a czasem wcześniej niż inni dostrzec nadchodzące zmiany.

Z drugiej strony ranking „Rz” pokazuje niepokojąco duży dystans między liderami zestawienia a przedsiębiorstwami z drugiej dziesiątki i niżej. Tylko dwie firmy – zwycięzca rankingu WSK PZL Świdnik i wicelider DGT – zdobyły więcej niż 4 tys. punktów (odpowiednio 4,4 i 4,3 tys.). Jednak już poznański Aquanet, zajmując trzecie miejsce, uzbierał tych punktów tylko 3,1 tys. Bariera 2 tys. punktów przebiega niedaleko – między 11. a 12. firmą. Podobnie kolejna. Przedsiębiorstwa poniżej 22. miejsca zdobyły mniej niż tysiąc punktów.

To pokazuje, że polskim innowacjom przewodzi wąska elita, którą od przygniatającej większości rynku oddziela przepaść. Nic dziwnego. Liderzy rankingu to firmy duże, ich kondycja finansowa pozwala na zatrudnienie czasem nawet kilkudziesięciu osób w działach badań i rozwoju. Jednak przygniatająca większość firm nie może sobie pozwolić na takie inwestycje. Wydatki na innowacyjność nie dają gwarancji sukcesu, więc dla polskich przedsiębiorców są po prostu zbyt ryzykowne. Co więcej, pozyskiwanie finansowania na innowacje jest w naszym kraju trudne. Fundusze finansujące tego typu przedsięwzięcia działają w Polsce zachowawczo, zupełnie inaczej niż w okrzepłych gospodarkach Zachodu. Wolą wykładać pieniądze na pomysły sprawdzone, dające niemal gwarancję solidnego zysku. Kryzys na rynkach finansowych także nie zwiększa skłonności przedsiębiorców do szukania przewagi w innowacjach. Przedstawiciele biznesu dziś skupiają się raczej na pilnowaniu bieżącego bilansu firmy.

Pesymiści mogliby argumentować, że najbardziej innowacyjne pomysły ostatnich lat zrodziły się w sytuacji bardzo małego ryzyka. Sergey Brin i Larry Page byli studentami, kiedy zakładali wyszukiwarkę Google, a Steve Jobs wymyślił iPoda, kiedy Apple stało na skali bankructwa. A w Polsce? Firmy nie lubią ryzykować, a młodzi gniewni z głowami pełnymi pomysłów nie mają skąd pożyczyć pieniędzy. Zatem jest źle? Niekoniecznie. Jak pokazuje historia, innowacyjne przedsięwzięcia często rodzą się niemal przypadkiem. Tak powstały np. płatki śniadaniowe. Ich sprzedaż w Polsce w tym roku ma być warta 590 mln zł.

Innowacje to ryzyko. Jego stopień można jednak regulować, a potencjalne korzyści są nieograniczone. Dlatego warto inwestować w innowacyjność mimo małych państwowych nakładów na badania i rozwój, oderwania polskiej edukacji od potrzeb zglobalizowanej gospodarki czy wciąż zbyt nieśmiałych ulg podatkowych dla firm inwestujących w badania i rozwój.

Gwarancji sukcesu nie ma, ale potencjalna nagroda dla tych, którzy zobaczą możliwości w miejscu, na które inni nawet nie zachcieli spojrzeć, jest ogromna.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy