Akredytywa ma gwarantować interesy Rosji, dopóki strony nie podpiszą nowej umowy na dostawy rosyjskiego gazu na Ukrainę, bo zdaniem rosyjskiego prezydenta jest to „oddzielny temat”.
- To prosta przyjęta w dużych kontraktach forma zabezpieczenia interesów dostawcy. Akredytywę ustanowiłby ukraiński rząd w jednym z największych europejskich banków. Podstawą do jej otwarcia będzie oświadczenie dostawcy (tj. Gazpromu - przyp. red.), potwierdzone przez obserwatorów m.in. z Unii, o bez sankcyjnym obrocie gazem - wyjaśnił prezydent Miedwiediew i dodał:
- Mając na uwadze, że dziś nasi ukraińscy partnerzy po raz kolejny potwierdzili, że nie mają zamiaru zajmować się odbieraniem gazu, to jeżeli taka akredytywa zostanie wystawiona, zapłaty, co do niej, nie będzie.
Zdaniem Miedwiediewa Rosja powinna otrzymać gwarancje nie w stosunku do gazu technologicznego, tylko całego przesyłanego gazu, bowiem gaz technologiczny, to taki sam gaz, tylko wykorzystywany do podtrzymania ciśnienia w sieci. Miedwiediew był wcześniej szefem rady nadzorczej Gazpromu i problemy technologii przesyłu rzeczywiście zna dobrze.
Na pytanie o stosunek do pośredników w handlu gazem, o co zabiega premier Tymoszenko, Miedwiediew stwierdził, że także opowiada się za wyeliminowaniem firm pośredniczących po obu stronach.