Dane za ostatni kwartał ubiegłego roku są dużo gorsze od oczekiwanych. W porównaniu z IV kw. 2007 r. produkt krajowy brutto Japonii zmniejszył się aż o 4,6 proc. W odniesieniu do trzeciego kwartału 2008 r. spadł o 3,3 proc., a w ujęciu annualizowanym (czyli liczonym jako czterokrotność kwartalnej zmiany) spadek wyniósł 12,7 proc. To najgorsze dane od 35 lat. Pojawiają się głosy, że rząd zapłaci za obecną sytuację wysoką cenę – może nawet zostać zmuszony do dymisji.
[wyimek]5 procent nawet o tyle według Japan Research Institute może się skurczyć PKB japońskiej gospodarki w I kw. 2009 r.[/wyimek]
Japończycy mają świadomość, że jest bardzo źle. – To najgorszy kryzys od czasu zakończenia wojny – mówi minister ds. polityki gospodarczej i fiskalnej tego kraju Koru Yosano. Podkreśla jednocześnie, że jego kraj nie będzie w stanie sam się uporać z recesją. – Gospodarka nie zna granic. Nasza ruszy z miejsca, kiedy uczynią to gospodarki innych krajów – stwierdził minister, dodając, że gospodarka japońska, której wzrost zależy w dużym stopniu od eksportu samochodów, maszyn i elektroniki, została „dosłownie spustoszona”. W ostatnim kwartale ubiegłego roku eksport Japonii spadł o prawie 14 procent.
Aleksandra Świątkowska, ekonomistka PKO BP, zauważa, że o tym, jak duże znaczenie dla ekonomii Japonii ma eksport, świadczy fakt, że z 3,3 proc., o jakie zmniejszył się PKB, aż 3 punkty procentowe dotyczą handlu zagranicznego. – Tylko za około 0,3 proc. odpowiada niższy popyt krajowy, głównie inwestycyjny, przy bardziej stabilnej dynamice konsumpcji – mówi ekonomistka.
Ograniczenie inwestycji – w ostatnich trzech miesiącach 2008 r. zmniejszyły się one o 5,3 procent w rozliczeniu kwartał do kwartału – to skutek kurczenia się rynków zbytu. Produkcja przemysłowa w porównaniu do listopada spadła o prawie 21 proc., a rok do roku o 9,8 proc.